Kamil Wałęga do HC Ocelari Trzyniec przeniósł się po dwóch sezonach gry w słowackim MHk 32 Liptovsky Mikulasz. W drużynie mistrza Czech zadebiutował w Lidze Mistrzów. W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością z Rapperswil (6:7) grał przez niespełna minutę. W drugim przeciwko RB Monachium (0:2) wystąpił w trzeciej piątce i siał sporo zamętu w szeregach rywali. Był jednym z najlepszych graczy z Trzyńca. Wałęgi zabrakło w wyjazdowym meczu z Ilves Tampere (4:5), ale za to pojawił się w starciu z Pelicans Lahti. Czeska ekipa wygrała na lodowisku rywali 3:1, a jedną z bramek strzelił właśnie Wałęga. I trzeba przyznać, że było to piękne trafienie. - Bardzo się cieszę z tej bramki i z tego, że strzeliłem ją w Lidze Mistrzów - mówił Wałęga w rozmowie z Interia Sport. Rosyjska legenda: Świat nienawidził ZSRR, więc nienawidzi też Rosji Kamil Wałęga trafił do jednej z najlepszych lig. Wielki awans sportowy Polaka Na razie nasz hokeista nie może sobie wywalczyć stałego miejsca w mocnej drużynie mistrza Czech. Trener Zdenek Motak zresztą rozmawiał o tym z 23-letni Polakiem. - W ekipie jest naprawdę niesamowita rywalizacja i muszę sobie wywalczyć miejsce w składzie. Dla mnie to są dopiero pierwsze tygodnie w Trzyńcu i dlatego tak to wygląda. Poza tym trener sprawdza różne ustawienia - powiedział Wałęga. Na szczęście nasz hokeista daje argumenty trenerowi swoją grą. - Staram się wykorzystywać każdą chwilę na lodzie, by przekonać trenera do siebie. Na razie mi się to udaje. Dostałem już kilka szans i mam nadzieję, że przebiję się do podstawowego składu - przyznał Polak. Dla niego gra w HC Ocelari Trzyniec to znaczny awans sportowy. Nie tylko trafił do jednej z najlepszych lig w Europie, z której można się wybić, ale też występuje w Lidze Mistrzów, grając o najwyższą stawkę. Nasz zawodnik, grając w Słowacji, opanował tamtejszy język. Teraz nie ma zatem żadnych problemów w Czechach, ale powoli też zaczyna się uczyć tego języka. - W Trzyńcu mówi się też dużo po polsku - przyznał Wałęga, który na co dzień nie mieszka w tym mieście, które graniczy z Polską. Dom rodzinny ma w Zebrzydowicach, które również jest miastem granicznym z Czechami. Do Trzyńca ma 30 kilometrów. Kamil Wałęga: chcemy pokazać, że Polska nie jest hokejową Afryką Wałęga na razie nie wybiega daleko w przyszłość. Wiadomo, że kiedyś chciałby - jak każdy hokeista - zagrać w NHL, ale na razie skupia się na tym, co jest tu i teraz. Światowy czempionat odbędzie się w maju przyszłego roku na lodowiskach Pragi i Ostrawy, Biało-Czerwoni będą grać w tym ostatnim mieście. Nie zabraknie zatem polskich kibiców. Świetne sportowe geny. Jego wujek był znanym piłkarzem Wałęga od najmłodszych lat jest związany z hokejem. Kilka lat temu jednak grę na lodzie łączył z grą w piłkę nożną w Zebrzydowicach. Jego ojciec też grał w hokeja, ale amatorsko. 23-latek ma jednak świetne sportowe geny. Brat jego mamy - Ryszard Staniek - to przecież wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992). W finale piłkarskim na Camp Nou strzelił nawet jedną z bramek w przegranym meczu z Hiszpanią (2:3). Na koncie ma 12 występów w reprezentacji Polski. W Polsce grał m.in. w takich klubach jak: Odra Wodzisław, Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Odra Opole, Piast Gliwice. Wiele meczów rozegrał też w hiszpańskiej Primera Division w barwach Osasuny Pampeluna. Poza sportem nie ma zbyt wiele czasu, ale jeśli tylko go znajdzie, to poświęca go dziewczynie i rodzinie. - Uwielbiam też wędkować. To jest dla mnie niesamowity relaks. Preferuję wędkarstwo gruntowe i spławikowe - zakończył. Zmiana grup w MŚ. Polska uniknie mistrzów świata, wspaniałe wieści dla naszych kibiców