Polacy przegrali w sobotę z Włochami 1-3 i w jeszcze gorszy stylu dzisiaj z Koreą Południową 1-4, którą ograli osiem dni temu w sparingu 3-0. - Na tamten sparing nie ma co patrzyć, grało się w nim na luzie, bez obciążenia. Dzisiaj zagraliśmy lepiej niż Włochami, ale różnica między nami a rywalem była taka, że on popełnił jeden błąd indywidualny, a my cztery - analizował Płachta. - Zawiodła nas też skuteczność. Koreańczycy strzelali pod poprzeczkę, a my nie potrafiliśmy wykorzystać dogodnych szans zwłaszcza w pierwszej tercji - dodał. - Zmęczenie po przygotowaniach nie jest przyczyna naszych porażek. Trenowaliśmy tak samo jak rok temu przed MŚ w Krakowie i one nie wypadły nam źle. Teraz przygotowania różniły się o tyle, że więcej zawodników na kadrę przyjechało później, bo dłużej trwały play-offy, w których Cracovia rok temu szybciej odpadła - porównywał Płachta. - Musimy przede wszystkim odpocząć i właściwie przygotować się od strony mentalnej na Słowenię. Do zdobycia jest jeszcze dziewięć punktów - wlewa optymizm w serca kibiców i swych hokeistów Płachta. - Za całokształt naszego występu na tych mistrzostwach biorę odpowiedzialność, nie będę przed tym uciekał - zapewnił. Ze "Spodka" Michał Białoński