- Chciałem zagrać w kadrze, bo od ponad 15 lat nie opuściłem żadnego zgrupowania. Przez to, że jestem niezaszczepiony nie mogę wystąpić na turnieju w Tychach. Musiałbym przez siedem dni przejść kwarantannę przed pierwszym meczem. Nie ma sensu, bo takie są durne przepisy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie - wyjaśnia Marcin Kolusz, który w reprezentacji Polski zadebiutował 11 kwietnia 2005 roku w wygranym 3-1 spotkaniu z Francją. Odbyło się ono w Oświęcimiu. Marcin Kolusz to wychowanek Podhala Nowy Targ, a także jeden z kilku Polaków wybrany w drafcie do NHL Wychowanek Podhala Nowy Targ w kadrze rozegrał 186 oficjalnych spotkań, w których zdobył 44 bramki. Jakby doliczyć do tego spotkania z drużynami "B" oraz klubowymi, to w kadrze wystąpił ponad 200 razy. W ciągu 17 lat. Sztab szkoleniowy jest rozczarowany, że będzie musiał poradzić sobie bez doświadczonego obrońcy, który na takiej pozycji gra ostatnie lata w reprezentacji Polski. Perspektywa gry bez treningu, gdyż zawodnik musiałby tydzień siedzieć w hotelu jest wykluczona. - To jest dyskryminacja, niech "spadają". Zawsze w kadrze byłem i dalej chciałem w niej grać. Trochę mnie to zirytowało, bo przecież cały sezon gra się w lidze. Niech już przestaną szukać dziury w całym. W większości krajów koronawirus jest traktowany już jako grypa, a tutaj mają jakieś protokoły. Bez przesady. To jest jeden wielki przekręt i przymuszanie mnie do czegoś. A przecież w Polsce szczepienia nie są obowiązkowe, więc niech "spadają" - dodaje zdenerwowany Kolusz. Czytaj także: Legenda sportu uderza w Rosjan z całą mocą! Już nazwali go faszystą Kolusz, który był niegdyś jako jeden z tylko kilku Polaków draftowany do NHL, przyznaje że taki scenariusz może go zmusić do zakończenia reprezentacyjnej kariery. Jeśli chodzi o karierę klubową nie ma jednak mowy o rezygnacji. W ostatnim sezonie "Kolos" sięgnął nawet po mistrzostwo Polski w barwach GKS-u Katowice.