Szczegółowe badania lekarskie potwierdziły wstępne diagnozy. We wtorek podczas meczu Z KH Sanok Rzeszutko otrzymał przypadkowe uderzenie krążkiem w twarz podczas akcji ofensywnej gdańszczan. Młody napastnik swoją postawą we wcześniejszych minutach meczu zwrócił uwagę nowego trenera reprezentacji Petera Ekrotha. Szwed po spotkaniu wskazał właśnie na Rzeszutkę jako jednego z najlepszych graczy spotkania. Gdańszczanin niemal prosto z tafli odwieziony został do szpitala. "Po badaniach okazało się, że ma pękniętą w dwóch miejscach szczękę, szczęście w nieszczęściu, że tylko po jednej stronie. Kości zostały zadrutowane i najprawdopodobniej w piątek po kolejnych badaniach ustawienia kości Jarek zostanie wypisany do domu. Nie ma wstrząśnienia mózgu, po wypadku cały czas był przytomny" - powiedział PAP trener gdańskiej Energi Stoczniowca Henryk Zabrocki. Poinformował, że przerwa w grze Rzeszutki potrwa około dwóch miesięcy. "Jarek już kontaktował się ze swoim kolegą z SMS-u Arkadiuszem Marmurowiczem, który miał podobną kontuzję. Jest ambitny, już na szpitalnym łóżku odmierza czas do występów. Na pewno jednak nie będziemy nic robić na siłę, zbyt szybko. Teraz będzie musiał już koniecznie grać w kracie. Przypomnę, że latem miał zszywaną twarz po uderzeniu krążkiem, to samo spotkało go na zgrupowaniu reprezentacji" - dodał Zabrocki. Rzeszutko doskonale pamięta moment uderzenia krążkiem. Twierdzi, że "gumę" lecącą z dużą prędkością zobaczył około pół metra przed twarzą i zdążył tylko nieco się uchylić.