Porażka z Rumunią w środę poważnie zmniejszyła szanse "Biało-Czerwonych" na awans. W czwartek nie pomogli nam Ukraińcy, którzy przegrali z Rumunami 1-5. W piątek dzień przerwy, a ostatnia seria gier w sobotę. Polska nie tylko musi wygrać z Japonią (godz. 15.30), ale wcześniej (godz. 12) Rumuni muszą stracić przynajmniej punkt w starciu z walczącą o utrzymanie Holandią. Estonia zajmuje 26. pozycję w światowym rankingu, a "Biało-Czerwoni" plasują się na 21. Rywale rozpoczęli ofensywnie i nasz zespół już w 2. minucie musiał bronić się w osłabieniu. W efekcie na pierwszy celny strzał na bramkę Estonii czekaliśmy do piątej minuty - krążek po uderzeniu Marcina Kolusza zza koła bulikowego trafił w bramkarza. Nie da się myśleć o atakowaniu, gdy co chwilę łapie się karę - w szóstej minucie na ławkę kar za uderzanie kijem trafił Alan Łyszczarczyk. Chyba nawet najwięksi pesymiści nie przewidywali, że w 8. minucie statystyka strzałów będzie dla nas tak brutalna: 1-8. W połowie pierwszej tercji naszym reprezentantom nie udało się wykorzystać gry w przewadze liczebnej, ale w 15. minucie Filip Komorski dał nam prowadzenie. Bramkarz odbił krążek po strzale Szymona Marca, a Komorski zaliczył skuteczną dobitkę. Hokeista GKS-u Tychy miał kolejną świetną okazję na początku drugiej tercji, ale nie trafił do odsłoniętej bramki. "Biało-Czerwoni" narzucili swoje warunki i atakowali, ale dobrze bronił estoński bramkarz, a w jednej z sytuacji rywali uratował słupek. Strzały Polaków były jednak zbyt sygnalizowane, nikt nie zasłaniał bramkarza, a krążek najczęściej leciał w środek bramki. John Murray długo nie miał nic do roboty, ale w połowie drugiej części dwukrotnie ratował nasz zespół. Najpierw obronił uderzenie Aleksieja Sibircewa, a po chwili jeszcze groźniejszy strzał Andrieja Makrowa. W końcówce drugiej tercji Krystian Dziubiński wpadł w bramkarza rywali i doszło do szamotaniny. W efekcie Estonia mogła atakować w przewadze liczebnej i niewiele brakowało, a stracilibyśmy prowadzenie. Źle rozpoczęliśmy trzecią tercję. Przeciwnicy błyskawicznie wypracowali sytuację strzelecką, lecz dopisało nam szczęście po strzale Sibircewa. Stuprocentową okazję zmarnował Bartłomiej Neupauer - stał nieatakowany z krążkiem tuż przed bramkarzem, a mimo tego nie potrafił go pokonać, a po chwili Arkadiusz Kostek trafił na ławkę kar. Prowadziliśmy tylko jedną bramką i zbyt często pozwalaliśmy rywalom bezkarnie wjeżdżać z krążkiem w naszą tercję. Na szczęście bardzo dobrze bronił Murray. W końcu w 46. minucie Komorski zdecydował się na potężny strzał z niebieskiej linii, trafił idealnie przy słupku i zaskoczył bramkarza. Nie minęły dwie minuty, a pięknie przymierzył Bartłomiej Neupauer i podwyższył na 3-0. Gospodarze turnieju nie zamierzali jednak odpuszczać. Gdy Murray zdenerwował się, że sędzia nie odgwizdał przewinienia rywala, który wpadł w niego, arbiter nałożył karę mniejszą na naszego bramkarza i Estonia wykorzystała szansę grają w przewadze. Dwie minuty później zostawiony bez krycia Robert Rooda z bliska idealnie trafił w krótki róg i było już tylko 3-2. Estonia wycofała bramkarza dwie minuty przed końcem i pod naszą bramką co chwilę potwornie się kotłowało, ale nasi hokeiści utrzymali do końca skromną zaliczkę. Mirosz Estonia - Polska 2-3 (0-1, 0-0, 2-2) 0-1 Filip Komorski (14:57; Szymon Marzec, Paweł Dronia) 0-2 Filip Komorski (45:44) 0-3 Bartłomiej Neupauer (47:29; Marcin Kolusz, Filip Starzyński) 1-3 Andriej Makrow (50:13 w przewadze; Aleksandr Ossipow) 2-3 Robert Rooba (52:52; Robert Arrak, Aleksiej Sibircew) Strzały: 33-33 (8-7, 10-17, 15-9) Estonia: Villem-Henrik Koitmaa - Lauri Lahesalu, Jaanus Sorokin; Aleksiej Sibircew, Robert Arrak, Robert Rooba - Silver Kerna, Aleksandr Ossipow; Andriej Makrow, Aleksandr Petrow, Roman Andriejew - Saveli Novikow, Eduard Slesarewski; Christopher Uszow, Riho Embrich, Mark Viitanen - Filipp Swarogin; Mihkel Vorang, Wadim Vasjonkin, Kevin Parras, Danił Fursa. Polska: John Murray - Marcin Kolusz, Oskar Jaśkiewicz, Patryk Wronka, Krystian Dziubiński, Damian Kapica - Paweł Dronia, Arkadiusz Kostek, Tomasz Malasiński, Alan Łyszczarczyk, Bartłomiej Neupauer - Patryk Wajda, Bartosz Ciura; Bartłomiej Jeziorski, Filip Komorski, Mateusz Gościński - Mateusz Bryk; Szymon Marzec, Mateusz Michalski, Adam Domogała, Filip Starzyński. Tabela: 1. Rumunia 4 10 15-8 2. Polska 4 10 20-9 3. Japonia 4 6 12-10 4. Estonia 4 4 11-13 5. Ukraina 4 3 14-16 6. Holandia 4 3 6-22