Kadrę drugi sezon prowadzi Fin polskiego pochodzenia Tomasz Valtonen. W maju w Tallinnie "Biało-Czerwonym" nie udało się wrócić na zaplecze elity. - Celem, jaki stawiamy przed kadrą jest awans do Dywizji 1A. Jeśli go nie będzie, trzeba się będzie zastanowić, co dalej. Tomasz Valtonen obejmując kadrę, prosił o czas. My mu ten czas daliśmy i teraz nadchodzi czas weryfikacji, to normalna sytuacja - dodał Walczak. Kilka dni wcześniej z GKS Katowice odszedł niespodziewanie asystent Valtonena Risto Dufva. - Będą się musiały zmienić warunki jego zatrudnienia. Podejmiemy kroki związane z formą jego rozstania z klubem. Nie wykonał pewnych działań, do których był zobligowany. Będziemy na ten temat rozmawiali z trenerem Valtonenem - wyjaśnił wiceprezes. Zgrupowanie przed MŚ rozpocznie się w Katowicach 24 kwietnia. W jego trakcie kadra poleci na dwa towarzyskie mecze z Wielką Brytanią, ostatnim testem będzie sparing z Rumunią lub Japonią na Słowacji. Valtonen przejął kadrę latem 2018 roku po zwolnieniu przez PZHL Kanadyjczyka Teda Nolana, pod którego kierunkiem Polacy spadli do Dywizji 1B mistrzostw świata, czyli na trzeci poziom rozgrywkowy. W maju 2019 Finowi nie udało się wywalczyć awansu do Dywizji 1A (drugi poziom mistrzostw świata). Na turnieju Dywizji 1B w Tallinnie "Biało-Czerwoni" zajęli drugie miejsce, przegrywając kluczowy mecz Rumunią. Mimo to selekcjoner zachował posadę. Rozstał się jednak z Podhalem Nowy Targ, które doprowadził do czwartej lokaty w ekstralidze, przyjmując ofertę niemieckiego Ravensburga. Jesienią przeniósł się do drugoligowego szwedzkiego klubu Mora. Rywalami naszych hokeistów podczas mistrzostw w Spodku będą: Serbia, Litwa, Estonia, Japonia i Ukraina. Internetowa sprzedaż biletów ruszyła w piątek. Specjalne pakiety będą przygotowane dla kibiców ukraińskich, z racji dużej liczby obywateli tego kraju mieszkających w Polsce. - Mamy świadomość tego, że kibic jest wymagający, że Spodek jest ogromnym obiektem. Chcemy go zapełnić w jak największym procencie. Myślę, że ceny biletów są bardzo kuszące dla kibiców. Pięć tysięcy byłoby rewelacyjnym wynikiem, jeśli przyjdzie siedem - będzie jeszcze lepiej - podsumował Robert Walczak. Piotr Girczys