Valtonen zamienił drugą ligę niemiecką na ten sam poziom w Szwecji. - Na rozstaniu z Ravensburgiem nie zaważyły wyniki. Graliśmy przecież bardzo dobrze, mieliśmy dwa punkty straty do drugiego miejsca. Chodziło o różne spojrzenie na kierunek, w jakim mamy iść. W efekcie wspólnie zdecydowaliśmy o zakończeniu współpracy - dodał Valtonen. Przyznał, że nad propozycją ze Szwecji zastanawiał się sześć godzin. - Największy problem był z zapewnieniem opieki dla dzieci, bo żona musiała w sprawach zawodowych pojechać do Finlandii. Udało się to wszystko załatwić. W poniedziałek miałem spotkania w klubie, poprowadziłem pierwszy trening, a w środę czeka mnie pierwszy mecz ligowy - wyjaśnił szkoleniowiec. Jego nowy klub po spadku z ekstraligi chce do niej jak najszybciej wrócić. - Na razie jesteśmy na 13., przedostatnim miejscu. Pierwszy cel to odrobienie strat i załapanie się do play off z udziałem ośmiu ekip, a potem - zobaczymy. Zakontraktowaliśmy właśnie trzech nowych, kanadyjskich napastników, którzy powinni już zagrać w środowym spotkaniu - stwierdził. Chwalił umiejętności swoich nowych podopiecznych. - Już po pierwszych zajęciach widać, że wiele potrafią, świetnie reagują na wydarzenia na lodowisku - zauważył Valtonen. W poprzednim sezonie urodzony w Polsce trener łączył pracę w kadrze z prowadzeniem ekstraligowego Podhala Nowy Targ, latem przeniósł się do Niemiec, w poniedziałek rozpoczął pracę w Szwecji. Najważniejszą imprezą tegorocznego sezonu reprezentacyjnego będą kwietniowe mistrzostwa świata Dywizji IB w Katowicach, gdzie rywalami Polaków będą Serbia, Litwa, Estonia, Japonia i Ukraina. Celem "Biało-Czerwonych" będzie powrót na zaplecze elity, co nie udało się pod kierunkiem Valtonena podczas tegorocznych MŚ w estońskim Tallinnie. Piotr Girczys