- Wiedzieliśmy, że przy solidnej defensywie i przy poświęceniu wszystkich zawodników - każdy rzucał się pod strzały - może zadecydować jedna bramka. Tak się stało - cieszył się Filip Komorski po meczu, w którym Polska sensacyjnie ograła Białoruś w kwalifikacjach olimpijskich. Kormorski zdobył jedyną bramkę kiedy mecz zbliżał się już ku końcowi. - Na pewno byliśmy przed tym meczem skreślani przez większość świata hokejowego, ale - wydaje mi się - że i przez część naszych kibiców, ale my wiedzieliśmy, że jeśli zagramy odpowiedzialnie w defensywie to mamy szanse. Mamy bardzo dobrych bramkarzy. Liczyliśmy na taki mecz Johna Murraya jak w Kazachstanie i... tak też pobronił! Wiedzieliśmy, że przy solidnej defensywie i przy poświęceniu wszystkich zawodników - każdy rzucał się pod strzały - może zadecydować jedna bramka. Wiedzieliśmy, że musimy przeszkadzać rywalom grać w hokeja i czekać na szansę. Nie mogliśmy z Białorusinami na bokserską wymianę "cios za cios". Bardzo się cieszę, że to ja zdobyłem tę bramkę choć oczywiście cieszyłbym się tak samo gdyby strzelił ją również ktoś inny. Gol na takich turnieju, z takim przeciwnikiem bardzo mnie cieszy! Nie graliśmy pięknego hokeja, ale to nas nie interesowało. Liczą się efekty, jest zwycięstwo - stwierdził 30-letni napastnik grający na co dzień we Frydku-Mistku. Bohaterem meczu był bramkarz John Murray. Białorusini oddali 46 strzałów (Polacy 19). Do polskiej bramki nie wpadł żaden.- Powiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do Bratysławy na superturniej żeby udowodnić, że Polska też potrafi grać w hokeja. Podeszliśmy do tego meczu z Białorusią jak do spotkania z Kazachstanem we wcześniejszych eliminacjach. No i udowodniliśmy, że tamto zwycięstwo nie było przypadkiem - zauważył skromnie Murray. Robert Kalaber, trener reprezentacji Polski: - Byliśmy przygotowani do bardzo ciężkiego meczu. Chłopaki walczyli z poświęceniem i pokazali charakter, włożyli serce. Mieliśmy szczęście, a wynik jest dla nas bardzo dobry. John Murray pokazał jak ważny jest dla drużyny bramkarz w dobrej formie, dobry bramkarz to podstawa, on dziś tę drużynę trzymał. Mamy teraz w sobie dużo więcej pozytywnych emocji i musimy je utrzymać w piątkowym meczu ze Słowacją. Musimy grać konsekwentnie, tak jak z Białorusią. Paweł Czado z Bratysławy