W drugi piątkowym meczu Francja wygrała z Włochami 3-2 po dogrywce, a to oznacza, że Kazachowie są już pewni zwycięstwa w całym turnieju. W sobotę w ostatnich meczach Włochy zmierzą się z Kazachstanem (godz. 16), a Polacy z Francuzami (godz. 19.30). Z piętnastu wcześniejszych spotkań z Kazachami wygraliśmy tylko jedno, prawie dziewięć lat temu. Od tego czasu rywale pokonali nas pięciokrotnie, ale zawsze po zaciętych bojach. Ostatnie zwycięstwo (3-2 w kwietniowych MŚ Dywizji IA) miało dla Kazachów szczególne znaczenie, bo zapewniło im awans do światowej elity. Z zawodników, którzy grali w tamtym spotkaniu, w piątek na lodzie w Katowicach było sześciu Kazachów i dziesięciu naszych reprezentantów. Kazachowie są lepiej wyszkoleni technicznie, lepiej jeżdżą na łyżwach, ale nasi hokeiści utrzymywali tempo narzucone przez rywali i grali znacznie ofensywniej niż w pierwszej tercji wczorajszego meczu z Włochami. Do tego bardzo dobrze bronił Kamil Kosowski. Na pierwszą przerwę "Biało-czerwoni" zjeżdżali jednak przegrywając 0-2, bo w pechowych okolicznościach stracili dwa gole. Najpierw w 16. minucie, gdy Tałgat Żajłałow wstrzelił krążek spod bandy pod naszą bramkę, skiksował Michael Cichy i guma wylądowała w siatce. Krótko przed końcem pierwszej części "Kosa" zamiast złapać krążek w łapaczkę, odbił go wprost na łopatkę kija Nikity Michajlisa i Kazach nie mógł zmarnować takiej okazji. Była to druga "setka" Michajlisa - w 18. minucie niesamowitą interwencję zaliczył nasz bramkarz. Po przerwie "Biało-czerwoni" starali się odrobić straty. Obronili się grając w osłabieniu liczebnym po faulu Mike'a Dantona, a gdy na ławce kar usiadł Kolesnikow, świetnie rozegrali krążek w zamku i rywali uratował słupek po strzale Krzysztofa Zapały (28. minuta). Pięć minut później kary odsiadywali dwaj Kazachowie i Aron Chmielewski strzelił kontaktowego gola. Huknął zza bulika, a bramkarz zasłonięty przez Tomasza Malasińskiego był bez szans, tym bardziej że krążek wpadł do bramki tuż przy słupku. W końcówce drugiej tercji naszym zaczęło brakować już sił, a Kazachowie mocno przycisnęli, jednak na wysokości zadania stanął Kosowski. Hokeiści z Kazachstanu rzucili się do ataku od początku trzeciej tercji. "Biało-czerwoni" podjęli rękawicę i trwała wymiana ciosów. Gole nie padały, bo świetnie bronili obaj bramkarze. W 44. minucie Konstantin Romanow trafił w słupek. Nasi hokeiści ambitnie walczyli o wyrównującego gola, ale w 57. minucie Jarosław Jewdokimow dobijając krążek z bliska, odebrał nam nadzieję na doprowadzenie do dogrywki. W końcówce atakowaliśmy sześciu na czterech, ale bez efektów. Mirosław Ząbkiewicz Polska - Kazachstan 1-3 (0-2, 1-0, 0-1) Bramki: 0-1 Żajłałow (15.29), 0-2 Michajlis (19.22), 1-2 Chmielewski (w 32.59 podwójnej przewadze; Zapała, Malasiński), 1-3 Jewdokimow (56.34; Michajlis). Kary: Polska - 2, Kazachstan - 10 minut. Widzów: 650. Polska: Kamil Kosowski (Rafał Radziszewski n/g) - Rafał Dutka, Mateusz Rompkowski; Patryk Wronka, Krzysztof Zapała, Tomasz Malasiński - Kamil Górny, Jakub Wanacki; Aron Chmielewski, Grzegorz Pasiut, Filip Wielkiewicz - Maciej Sulka, Patryk Wajda; Mike Danton, Krystian Dziubiński, Damian Kapica - Maciej Kruczek, Bartosz Dąbkowski; Kacper Guzik, Michael Cichy, Adam Domogała. Kazachstan: Paweł Połjektow (Aleksiej Iwanow n/g) - Władysław Kolesnikow, Leonid Metalnikow; Tałgat Żajłałow, Aleksiej Ancyfierow, Władimir Markiełow - Władymir Grebiensznykow, Stanisław Zinczenko; Michaił Pańszin, Konstantin Romanow, Michaił Rachmanow - Danijar Kairow, Iwan Stiepanienko; Aleksandr Szin, Konstantin Sawienkow, Jewgienij Rymaniew - Madijar Ibraibekow, Damir Ryspajew; Nikita Michajlis, Arkady Szestakow, Jarosław Jewdokimow. Tabela: 1. Kazachstan 2 6 7-3 2. Polska 2 3 3-3 3. Francja 2 2 5-6 4. Włochy 2 1 2-5