Austriacy zakończyli mistrzostwa bez straty punktu i po roku przerwy powrócili do top division. Polacy - mimo straty trzech punktów (wygrana po karnych z Wielką Brytanią i porażka również po karnych z Kazachstanem) - w sobotnim spotkaniu stanęli przed wielką szansą. Starali się, ale cóż tu kryć, byli po prostu zdecydowanie słabsi. Przegraliśmy nie tylko dlatego, że rywale mieli w składzie gwiazdę NHL Thomasa Vanka (gość z zupełnie innej bajki). Liczby nie kłamią: w Austrii jest dziesięć tysięcy czynnych zawodników, a w Polsce tylko dwa. Chcąc wyrwać polski hokej z drugiej ligi, musimy go solidnie zreformować. Właśnie takie zadanie stoi przed nowymi władzami PZHL, które zostaną wybrane już za dwa miesiące. Początek meczu zgodnie z przewidywaniami - Austriacy mocno przycisnęli i w miarę upływu czasu zaczęli dochodzić do czystych sytuacji strzeleckich. Na ich drodze stawał jednak Rafał Radziszewski. Bramkarz biało-czerwonych najpierw zastopował Dietera Kalta, a po chwili Thomasa Vanka, który tak zakręcił obrońcami, że miał wystarczająco dużo czasu, aby objechać bramkę, znaleźć najlepszą pozycję i oddać strzał. "Radzik" nie miał już nic do powiedzenia 31 sekund później, gdy Thomas Raffl wyłożył krążek wjeżdżającemu do tercji Jeremiemu Rebekowi. Ten huknął w długi róg i na trybunach wybuchła euforia. Polakom należą się wielkie brawa za to, że nie spuścili głów, tylko od razu ruszyli do ataków. W 13. minucie Marcin Kolusz udowodnił, że Austriakom można strzelać gole. Ostro powalczył w tercji rywali, złapał dłonią krążek w locie, z łatwością minął Gerhard Unterluggauera i uderzył nie do obrony. Katastrofa rozpoczęła się od serii kar na początku II tercji. Obroniliśmy się, gdy na ławce siedział Leszek Laszkiewicz. Po chwili krążek w trybuny wybił Jarosław Kłys (na nic zdały się tłumaczenia, że po kiju rywala), a szybko dołączył do niego Mateusz Rompkowski. Austriakom wystarczyło 6 sekund gry w podwójnej przewadze, by strzelić drugą bramkę. Po chwili Unterluggauer zrehabilitował się za wpadkę z I tercji i rąbnął co pary w rękach. 3:1. W podobny sposób straciliśmy czwartego gola. Z prawego skrzydła idealne podanie Thomasa Kocha bez przeszkód dotarło do zamykającego akcję Dietera Kalta i trybuny huczały: "o, ist das schoen!, o ist das schoen!". Jeszcze piękniej było Austriakom w 32. minucie - Roland Kaspitz popisał się serią skutecznych i efektownych "kiwek", a Daniel Welser dostawił tylko łopatkę kija. Nasza drużyna była rozbita. Niewiele pomógł czas wzięty przez trenera Rudolfa Rohaczka. Jeszcze przed końcem II tercji dostaliśmy szóstego gola. "Radzik" wyłapał gumę łyżwami, ale Philip Lukas wdusił ją do siatki razem z nogami polskiego golkipera. Ten nie wytrzymał nerwowo i równo z syreną celowo pchnął bramkę. Po przerwie między słupkami zastąpił go Przemysław Odrobny. W 45. minucie trzeci atak biało-czerwonych rozegrał ładną akcję, Grzegorz Pasiut wycofał krążek do Macieja Urbanowicza i napastnik Stoczniowca mógł zbierać zasłużone gratulacje za piękny strzał i trzeciego gola w imprezie. Odrobny bronił dobrze i siódmy gol absolutnie nie obciąża jego konta. Zasłonięty był też Bernd Bruckler, gdy strzałem zza bulika trzeciego gola zdobył dla nas Adrian Labryga. Mirosław Ząbkiewicz, Innsbruck Austria - Polska 7:3 (1:1, 5:0, 1:2) Bramki: 0:1 Rebek - Raffl (11.31), 1:1 Kolusz - Zapała - Różański (13.00), 2:1 Kalt - Unterluggauer - Koch (23.29 w podwójnej przewadze), 3:1 Unterluggauer - Kalt (23.36 w przewadze), 4:1 Kalt - Koch - Vanek (26.45), 5:1 Welser - Kaspitz (31.55), 6:1 P. Lukas - Brandner (39.10), 6:2 Urbanowicz - Pasiut - Borzęcki (45.00), 7:2 Unterluggauer - Koch (50.04 w przewadze), 7:3 Labryga - Bagiński - Słaboń (51.57). Austria: Bruckler - Unterluggauer, Werenka; Vanek, Koch (2), Kalt - Ulrich, Rebek (2); Brandner, P. Lukas, Setzinger - R. Lukas (2), Lakos (2); Welser, Kaspitz, Tratting - Gruber, Oraze; Raffl, Pewal, Peintner. Polska: Radziszewski (40.01 Odrobny) - Kłys (4), P. Noworyta; Bagiński, Słaboń, L. Laszkiewicz (2) - Rompkowski (2), Labryga; Kolusz, Zapała (2), Różański (2) - Piekarski, Borzęcki; Urbanowicz, Pasiut, Jaros - B. Piotrowski (2), Dronia; M. Piotrowski, S. Kowalówka, Dołęga. Kary: 8 - 14 minut. Widzów 3500.