Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji NA ŻYWO z meczu Białoruś - Polska Tutaj znajdziesz zapis relacji w wersji mobilnej Tego chyba nikt się nie spodziewał! W 9. minucie Orły prowadziły z faworytami 2-0! Nasz zespół rozpoczął świetnie, bez respektu, odważnie i skutecznie. Inna sprawa, że słaby dzień miał białoruski bramkarz - Kevin Lalande. Najpierw dał się zaskoczyć Bartłomiejowi Bychawskiemu i krążek po strzale z nadgarstka wpadł do siatki między parkanami Lanande'a. Z kolei trzy minuty później fatalnie interweniował i pozwolił się ubiec Aronowi Chmielewskiemu, który dobił strzał Grzegorza Pasiuta. To było zbyt wiele dla trenera Dawe'a Lewisa i Lalande zjechał z lodu, a jego miejsce zajął Michaił Karnauchow. Rezerwowy bramkarz nie odmienił losów meczu. Sprawiły to kary zupełnie niepotrzebnie łapane przez naszych reprezentantów. W pierwszym okresie gry w osłabieniu jeszcze się wybroniliśmy, ale gdy na ławce usiadł Krystian Dziubiński, straciliśmy pierwszego gola. Po chwili karę otrzymał Tomasz Malasiński, a na dodatek źle przeprowadzona zmiana kosztowała nas kolejną karę. Doświadczeni Białorusini wiedzą, jak wykorzystywać takie okazje. Błyskawicznie wyrównali, a pół minuty później objęli prowadzenie. Nasz zespół próbował walczyć. W końcówce I tercji z kontrą ruszył Grzegorz Pasiut, lecz jego niecelne podanie dało rywalom okazję do kontry, którą zamienili na czwartego gola. Rafał Radziszewski był bez szans, podobnie jak przy trzech wcześniejszych bramkach rywali. Bramkarz był naszym najlepszym zawodnikiem - w I tercji obronił 13 groźnych strzałów. Początek II tercji był dobry w wykonaniu "Biało-czerwonych". Niewiele brakowało, a kontaktowego gola zdobyłby Pasiut. Później niestety znów trzeba było bronić się w osłabieniu. Białorusini nie atakowali już jednak z takim animuszem. Wyraźnie oszczędzali siły na ostatni mecz turnieju - w niedzielę ze Słowenią, w którym przesądzą się losy awansu. Trafili do polskiej bramki, gdy kończyła się już szósta kara naszego hokeisty, lecz sędzia gola nie uznał, bo jeden z rywali przeszkadzał Radziszewskiemu w polu bramkowym. Niczego nie wskóraliśmy, gdy w końcu pierwszą karę otrzymali przeciwnicy, a dwie minuty przed przerwą wykorzystali stratę Michaela Cichego na niebieskiej linii i Andriej Kascicyn mocnym strzałem przy słupku pokonał "Radzika". W trzeciej tercji Białorusini kontrolowali sytuację, a nasz zespół długo nie potrafił poważnie im zagrozić. Dobrze bronił Radziszewski, a po strzale Platta uratował nas słupek. W ostatniej minucie atakowaliśmy w przewadze i Bartłomiej Pociecha precyzyjnym strzałem zmniejszył rozmiary porażki. Białoruś - Polska 5-3 (4-2, 1-0, 0-1) Bramki: 0-1 Bychawski (5.35; Wajda), 0-2 Chmielewski (8.59; Pasiut, Cichy), 1-2 Bailen (13.51 w przewadze; Stiepanau), 2-2 Stiepanau (15.45 w podwójnej przewadze; Bailen, A. Kascicyn), 3-2 Hrabarienka (16.18 w przewadze; Stas, S. Kostitcyn), 4-2 Stas (19.32; Linglet, Platt), 5-2 Andriej Kascicyn (38.01; S. Kascicyn, Hawrus), 5-3 Pociecha (59.15 w przewadze; Wronka, Bryk). Kary: Białoruś - 6 minut; Polska - 14 minut. Widzów 12 tys. Białoruś: Kevin Lalande (od 8.59 Michaił Karnauchow) - Nikołaj Stasienka, Jewgienij Lisowiec; Andriej Kascicyn, Siergiej Kascicyn, Artur Hawrus - Kirył Hotowiec, Nick Bailen; Geoff Platt, Andriej Stas, Charles Linglet - Oleg Jewienka, Roman Hrabarienka; Aleksander Kułakau, Andriej Stiepanau, Jewgienij Kowyrszin - Kristian Chienkieł; Aleksander Pawłowicz, Aleksander Kitarau, Stanisław Łopaczuk, Artiom Wołkau. Polska: Rafał Radziszewski (Odrobny n/g) - Adam Borzęcki, Bartłomiej Bychawski; Tomasz Malasiński, Krzysztof Zapała, Marcin Kolusz - Paweł Dronia, Mateusz Rompkowski; Aron Chmielewski, Grzegorz Pasiut, Mikołaj Łopuski - Bartłomiej Pociecha, Mateusz Bryk; Patryk Wronka, Krystian Dziubiński, Mateusz Bepierszcz - Bartosz Ciura, Patryk Wajda; Maciej Urbanowicz, Michael Cichy, Kamil Kalinowski. W pierwszym piątkowym spotkaniu Słowenia pokonała Danię 3-0. Tabela: 1. Słowenia 2 6 9-1 2. Białoruś 2 6 10-5 3. Dania 2 0 2-8 4. Polska 2 0 4-11