Podhale Nowy Targ. Prezes Jurzec: Najpierw budżet, potem kontrakty
"Najpierw musimy mieć zabezpieczony budżet, a dopiero potem będziemy rozmawiać z hokeistami o kontraktach" - powiedział Marcin Jurzec prezes Podhala Nowy Targ. Na razie można przesądzić, czy "Szarotki" w przyszłym sezonie wystartują w rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi.

19-krotni mistrzowie Polski już w poprzednich latach zmagali się z problemami finansowymi, a obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa postawiła przyszłość nowotarskiego klubu pod sporym znakiem zapytania.
W tej chwili żaden z hokeistów nie ma podpisanego kontraktu. Na pewno barw Podhala nie będzie reprezentował Krystian Dziubiński, który związał się z białoruskim Niomanem Grodno.
Trenerem nie będzie Kanadyjczyk polskiego pochodzenia - Philip Barski. Trudno też przypuszczać, aby do Podhala wrócił któryś z zagranicznych hokeistów. Prezes Jurzec liczy jednak, że uda się zatrzymać najważniejszych polskich zawodników.
"Mocno nad tym pracujemy, aby Podhale zagrało w ekstralidze. Najpierw musimy mieć zabezpieczony budżet, a dopiero potem będziemy negocjować kontrakty, choć pierwsze rozmowy z chłopakami się już odbyły. W porównaniu do innych klubów otrzymujemy małe wsparcie z Urzędu Miasta. W gronie sponsorów nie mamy też żadnej spółki Skarbu Państwa. Musimy sobie radzić sami, szukając mniejszych sponsorów. W dzisiejszych czasach to nie jest łatwe. Wiele wyjaśni się w przyszłym tygodniu, a jakieś konkrety powinny pojawić się w połowie miesiąca. Działania lubią ciszę" - wyjaśnił.
Prezes Podhala nie martwi się tym, że drużyna nie wznowiła jeszcze przygotowań do sezonu.
"Realnie treningi odbywają się tylko w Tychach i Jastrzębiu, a w pozostałych klubach zawodnicy ćwiczą indywidualnie" - wyjaśnił.
Podhale w ostatnich rozgrywkach zajęło trzecie miejsce w sezonie zasadniczym, ale odpadło w pierwszej rundzie fazy play off z GKS Katowice, przegrywając rywalizację 2-4.
Do udziału w nowym sezonie ekstraligi zgłosiło się 12 klubów, w tym trzy nowe: KTH Krynica, Niedźwiadki Sanok i Stoczniowiec Gdańsk. Każdy będzie musiał przedstawić gwarancje finansowe na minimum 1,5 mln zł. Wpisowe to 50 tysięcy zł, a "dziką kartę" można wykupić za 30 tys.
Na razie nie podano daty rozpoczęcia nowego sezonu.
Grzegorz Wojtowicz