W ostatnim dniu mistrzostw - czwarta wygrana Polaków. Jednak nie za trzy - jak z Chinami i Kazachstanem, ale tak jak w meczu z Holandią - za dwa punkty. Tym razem w dogrywce, a nie po rzutach karnych (jak z Holendrami). Nie był to najlepszy mecz polskich hokeistów. Grali ambitnie, ale nie zawsze potrafili narzucić rywalom swoje warunki gry. Okresami mieli wyraźną przewagę, jednak w innych fragmentach gry ich poczynaniami rządził chaos, pojawiały się błędy, wykorzystywane przez Estończyków. Przekraczali także przepisy, za co wędrowali na ławkę kar, co zresztą w przypadku zawodników obu drużyn w sobotnim meczu nie było zbyt trudne przy "aptekarskim" sędziowaniu Czecha Martina Homoli. Cztery z siedmiu bramek padły w okresie liczebnej przewagi. W polskim zespole wspomniane sytuacje wykorzystali Adrian Labryga i w 1.35 min dogrywki - Jarosław Różański. Osłabienie liczebne polskiego zespołu umożliwiło strzelenie także dwóch goli Estończykom - Andrejowi Makrovowi i Aleksandrowi Petrovowi. Sądząc po bilansie strzałów (37-35 na korzyść Estończyków) - mecz był wyrównany. Rywale Polaków jednak osiągnęli znaczą przewagę w trzeciej tercji (strzały 19-9). Zdobyli wówczas tylko jedną bramkę - Petrov w przewadze - w czym i zasługa dobrze i skutecznie broniącego, w całym meczu, Arkadiusza Sobeckiego. Inna sprawa, że Estończycy nie potrafili wykorzystać kilku dogodnych sytuacji, mając przed sobą nawet pustą bramkę (Petrov). Polacy (Jacek Płachta) i pod tym względem dorównywali rywalom, także zaprzepaszczając świetne okazje do strzelenia gola. Polskim hokeistom zawsze trudniej grało się z Estończykami w mistrzostwach świata niż w spotkaniach towarzyskich. Na pięć meczów w MŚ - wygrali trzy: 1988, Jesenice - 3:0; 5:1 w 2000 r. w Katowicach i 4:3 w Qiqiharze. Przegrali natomiast w 1999 r. w Odense 1:3 i zremisowali w 2004 w Gdańsku 6:6. W sumie jednak na 11 meczów polscy hokeiści zwyciężyli w dziewięciu. Mistrzostwa w Qiqiharze zakończy mecz hokeistów Francji i Kazachstanu. W tym spotkaniu nie tylko zapadnie decyzja, która z tych drużyn awansuje do przyszłorocznych mistrzostw świata elity w Kanadzie - wskaże także miejsce Polaków w turnieju w Qiqiharze: drugie lub trzecie. W pierwszym sobotnim meczu Holandia wygrała z Chinami 9:3. Po tej porażce Chińczycy zostali zdegradowani do dywizji 2. Polska - Estonia 4:3 po dogrywce (1:2, 2:0, 0:1, 1:0) Bramki - dla Polski: Leszek Laszkiewicz (11), Adrian Labryga (28), Grzegorz Pasiut (37), Jarosław Różański (62), dla Estonii: Kaupo Kaljuste (8), Andrej Makrow (16), Aleksandr Petrow (46). Sędziował Martin Homola (Czechy). Kary: Polska - 22, Estonia - 28 min. Polska: Arkadiusz Sobecki (rez. Tomasz Jaworski - nie grał) - Sebastian Gonera, Jarosław Kłys, Leszek Laszkiewicz, Damian Słaboń, Jacek Płachta - Mateusz Rompkowski, Adrian Labryga, Jarosław Różański, Martin Voznik, Piotr Sarnik - Daniel Galant, Mariusz Dulęba, Tomasz Wołkowicz, Zdzisław Zaręba, Marcin Kolusz - Patryk Noworyta, Łukasz Wilczek, Marcin Jaros, Grzegorz Pasiut, Mikołaj Łopuski Estonia: Aleksiej Terentiev (rez. Mark Rajevski - nie grał) - Kaupo Kaljuste, Lauri Lahesalu, Andrej Makrov, Aleksandr Petrov, Toivo Suursoo - Roman Potsinok, Kiriłł Kołpakow, Wasili Titarenko, Eduard Valiullin, Maksim Ivanov - Jevgeni Sałagin, Ilia Urusev, Dmitri Raskidajew, Aleksej Filippov, Maksim Semionov - Alaksenr Osipov, Aleksandr Kuzniecov, Aleksiej Sibircev, Janus Sorokin, Denis Konosev. Kazachstan - Francja 1:3 (0:1, 1:0, 0:2) Bramki - dla Kazachstanu: Lew Krutochwostow (25), dla Francji: Pierre Edouard Bellemare (14), Benoit Quessendier (45), Laurent Meunier (60). Kary: Kazachstan - 8, Francja - 37 min, w tym Nicl;as Besch 5+20. Holandia - Chiny 9:3 (5:0, 1:2, 3:1) Bramki - dla Holandii: Bradley Smulders - trzy (6, 8, 42), Marcel Kars - dwie (9, 16), Jamie Schaafsma (19), Diederick Hagemeijder (26), Jacobus Teunissen (44), Mart Karthuis (44), dla Chin: Liu Henan (27), du Chao (29), Wang Dakai (47). Kary: Holandia - 39 min, w tym Casey van Schagen 5+20; Chiny: 18 min.