Wciąż gorąco po decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który wydał zalecenia dopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji na arenach międzynarodowych. Thomas Bach i spółka postulują, by otworzyć drzwi dla Rosjan i Białorusinów, ale niezbyt szeroko i pod pewnymi warunkami. Mają oni m.in. występować pod neutralnymi barwami, bez możliwości odsłuchania hymnu państwowego. Nie jest to jednak jedyny temat, który budzi ogromne emocje. Podobnie nerwowo jest wokół sportowców z innych krajów, którzy wciąż grają w Rosji i zarabiają tam pieniądze. Nie zrezygnowali z tego nawet w obliczu wojny w Ukrainie. Sprawa podnoszona jest właśnie w Szwecji. Szokujące doniesienia z Moskwy. Rosjanie szykują wielki przewrót po decyzji MKOl W Szwecji oburzenie, szwedzcy hokeiści wciąż grają w Rosji. Ale nie tylko oni Marcus Leifby ze szwedzkiego Aftonbladet, a w ślad za nim norweski portal Dagbaldet, przypominają, że jest grono szwedzkich hokeistów, które ani myśli zrezygnować z rubli. O kogo chodzi? Okazuje się, że w rosyjskiej lidze hokejowej KHL wciąż grają Szwedzi: Fredrik Claesson, Jakob Lilja, Johan Mattsson, Adam Reideborn, Viktor Svedberg i Robin Press. Leifby bez ogródek określa ich sportowcami "pozbawionymi talentu, chciwymi i zepsutymi moralnie". Nawiązuje też do faktu, że hokej to - obok judo - jedna z ulubionych dyscyplin Władimira Putina i do tego, że sport odgrywa w propagandzie prezydenta Federacji Rosyjskiej ważną rolę. Przypomniano, że Szwedzi to niejedyni sportowcy, którzy nadal mieszkają i występują w Rosji. Przywołano przykład norweskiego piłkarza Mathiasa Normanna. Po tym, jak zdecydował, że nie opuści Rostowa (a w dalszej kolejności Moskwy), selekcjoner reprezentacji Norwegii Staale Solbakken zawiesił możliwość jego gry w kadrze. "Nie ma szans na jego powrót do kadry narodowej, dopóki gra w Rosji w obliczu obecnych zdarzeń" - zadeklarował. W podobnej sytuacji jest zresztą Maciej Rybus. Polski piłkarz również pozostał w Moskwie mimo wojny w Ukrainie i także z tego powodu musiał pożegnać się z grą w reprezentacji kraju. Temat wyłożył mu poprzedni selekcjoner "Biało-Czerwonych". Czesław Michniewicz zapewniał wówczas, że Rybus "wykazał się dużym zrozumieniem". Natomiast teraz w Rosji piłkarzowi nie idzie najlepiej. Być może zmieni otoczenie, a nawet... wróci do Ekstraklasy. "Niczego nie wykluczamy" - podsumował sprawę jego agent, Mariusz Piekarski, w kanale "Po Gwizdku". W Rosji pastwią się nad Maciejem Rybusem. "Tacy zawodnicy to balast"