Po tym jak w środę podopieczni Roberta Kalabera rozgromili Koreę Południową aż 7:0, pozostał im ostatni krok do tego, by awansować na mistrzostwa świata Elity. Polacy plasowali się przed spotkaniem na drugim miejscu, ze stratą punktu do liderującej Wielkiej Brytanii i przewagą punktu nad Włochami. Sprawiło to, że w przypadku dzisiejszego triumfu awans do elitarnego grona po 21 stałby się faktem. Tym razem na drodze "Biało-Czerwonych" stanęła Rumunia, która do tej pory zwyciężyła jedynie z najsłabszą w stawce reprezentacją Litwy, pokonując ją 3:2. Mimo wszystko początek był dość niepokojący dla naszych reprezentantów. Mieli oni bowiem sporą przewagę, jednak przez długi czas bili głową w mur. W 6. minucie Krystian Dziubiński starał się pokonać bramkarza strzałem w długi róg, jednak Zoltan-Laszlo Toke poradził sobie z tym uderzeniem. Co nie udało się Polakom, ku wielkiemu zaskoczeniu udało się ich rywalom. W 10. minucie Balazs Peter wykorzystał pierwszą groźną sytuację stworzoną przez Rumunów i przegrywaliśmy 0:1. Polacy atakowali, napierali, a statystyki dobitnie odzwierciedlały ich dominację, jednak przed końcem pierwszej tercji wynik nie uległ już zmianie. Doskonała skuteczność Polaków w drugiej tercji Na samym początku drugiej partii byliśmy świadkami pierwszego w tym spotkaniu wykluczenia. Karę dwóch minut za faul na Bartoszu Fraszko otrzymał bowiem Hugo Gesce. "Biało-Czerwoni" grali w przewadze i momentalnie udało im się to wykorzystać. Do wyrównania doprowadził Grzegorz Pasiut, który uderzał z koła bulikowego. Krążek najpierw odbił się od jednego z obrońców, a następnie wpadł do siatki pomiędzy parkanami Toke. Polacy chcieli od razu pójść za ciosem i chwilę później strzał po podaniu od Mateusza Michalskiego oddał Filip Starzyński, jednak krążek zatrzymał się na słupku. Bramkarz Rumunów był doskonale dysponowany i w 26. minucie po raz kolejny dobrze interweniował, tym razem po strzale Patryka Wronki z ostrego kąta. Po pół godzinie gry można było odetchnąć z ulgą. Dobry pressing opłacił się naszym zawodnikom i po tym jak, Dziubiński ruszył z krążkiem spod bandy i podał do Bartłomieja Jeziorskiego, ten przymierzył bez przyjęcia, dając Polakom prowadzenie. Niespełna dwie minuty później mogło ono zostać podwyższone, jednak Toke ponownie interweniował po strzale Wronki. Podopieczni Kalabera całkowicie zamknęli Rumunów w ich strefie obronnej, nieustannie szukając podwyższenia wyniku. W 34. minucie po raz pierwszy od dłuższego czasu do głosu doszedł zespół Juliusa Penzesa, ale z obroną strzału najmniejszych problemów nie miał Maciej Miarka. Przewagę udało się powiększyć na dwie minuty przed końcem tercji, kiedy Fraszko strzałem z półorbotu dobił uderzenie Pasiuta. To nie był jednak koniec emocji, po groźnej akcji rywali i interwencji Miarki, Polacy ruszyli z kontrą, którą po podaniu Dziubińskiego wykończył Adrian Łyszczarczyk i Polacy mogli być już niemal pewni historycznego osiągnięcia. Polacy postawili kropkę nad "i". Awans do elity stał się faktem "Biało-Czerwoni" nie mieli zamiaru się zatrzymywać i od samego początku trzeciej tercji ponownie ruszyli do ataku. Już w 42. minucie oko w oko z golkiperem, po podaniu od Wronki stanął Fraszka, jednak Toke tym razem nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi zaatakowali Rumuni, ale Miarka dobrze interweniował po próbie Mircea Constantina. W 48. minucie przed dobrą szansą stanął Dominik Paś, jednak po jego strzale krążek przeleciał tuż obok bramki. Dużą czujnością wciąż wykazywał się Miarka, który po jednym z nielicznych ataków Rumunów i uderzeniu Kovacsa, pewnie chwycił krążek w "łapaczkę". Nasi reprezentanci całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń na lodzie, niemal nieustannie utrzymując się w posaidaniu krążka. W 52. minucie z koła bulikowego uderzał Oskar Jaśkiewicz, ale pewnym chwytem wykazał się bramkarz. Mimo pełnej kontroli naszego zespołu, rywalom udało się zaskoczyć, a w 55. minucie do siatki trafił Gajdo. Zwycięstwo nie mogło jednak wymknąć się już podopiecznym Roberta Kalabera z rąk. Rumuni odsłonili swoją bramkę grając szóstką, co doskonale wykorzystał Krystian Dziubiński, ze spokojem podwyższając wynik, który tuż przed końcem ustalił Kamil Wałęga. Polacy mimo początkowych trudności pokonali Rumunię 6:2 i po raz pierwszy od 21 lat wywalczyli awans do światowej Elity, przechodząc tym samym do historii! Polska - Rumunia 6:2 (0:1, 4:0, 2:1)