Patologiczna sytuacja w gdańskim hokeju trwa od lat. Do 2011 r. w lidze grał Stoczniowiec a Hala Olivia w okresie zimowym, wolnym od piłki nożnej, wypełniała się kibicami i emocjami. Potem, ówczesne władze klubu tłumacząc się problemami finansowymi, wycofały drużynę z rozgrywek, ale społeczność skupiona wokół klubu nie siedziała z założonymi rękami. Hokejowi pasjonaci w 2014 r. powołali nowy klub MH Automatyka Stoczniowiec 2014 Gdańsk, który pod różnymi nazwami (przez jakiś czas z możnym mecenasem firmą LOTOS) z powodzeniem rywalizował w elicie przez sześć lat, a Hala Olivia znów pulsowała jak za dawnych lat. Klub zabiła pandemia i...gospodarz hali, klub GKS Stoczniowiec, pod dowództwem Marka Kosteckiego, byłego zawodnika, a potem prezesa klubu. Już po wycofaniu drużyny LOTOS PKH Gdańsk z rozgrywek w 2020 Bartosz Purzyński, pełnomocnik zarządu klubu mówił nam m.in.: - Jesteśmy zmuszeni wynajmować halę od organizacji skrajnie nam nieprzyjaznej. Operatora hali, który podejmuje działania zmierzające do uniemożliwienia nam startu w rozgrywkach, o innych złośliwościach nie wspomnę. GKS Stoczniowiec złamał prawo? Zawiadomienie do UOKiK Hokej jest sportem na tyle specyficznym, że nie można grać na byle łące jak we wspomnianej piłce nożnej, czy szkolnej hali jak w koszykówkę czy siatkówkę. Potrzebne jest lodowisko, a takie w Trójmieście jest jedno - to Hala Olivia, kto ma w niej władzę ten rozdaje karty. Były rozmowy o grze w Elblągu, Malborku, prywatnymi środkami budowane jest lodowisko w Gdyni, ale jednak to Hala Olivia jest domem gdańskiego hokeja. Purzyński mówił o płatnościach za korzystanie z lodu w zabójczej wysokości oraz opłakanym stanie hali, w której można się poczuć jak w muzeum PRL. Zarządca hali był i jest nie do ruszenia: - (..) Umowę o dzierżawę hali zawarł w praktyce sam ze sobą. Stało się to w czasie, gdy był aktywnym politykiem samorządowym. Ktoś potem, przy okazji remontu hali, umowę aneksował i przedłużył do 2036 roku! Pamiętam słowa śp. Pawła Adamowicza, który żałował, że tak się stało. Po wycofaniu PKH przez rok w Ekstralidze hokeja zagrała drużyna GKS Stoczniowiec, ale była workiem do bicia dla konkurencji. W tym projekcie Marek Kostecki próbował przejąć kibiców i sponsorów PKH. Nie udało się - co tylko potwierdziło, że środowisko hokejowe i biznesowe w Trójmieście nie akceptuje działań firmowanych jego nazwiskiem. Miłość do krążka nie umarła i hokej po raz kolejny odrodził się w Gdańsku, tym razem pod szyldem klubu Fudeko GAS Gdańsk. Drużyna występuje na zapleczu Ekstraligi i ściągnęła na trybuny w końcówce sezonu nawet 1500 widzów. W odpowiedzi na działania Fudeko, GKS Stoczniowiec po raz kolejny postanowił podciąć skrzydła konkurencji. 6 czerwca 2024 r. GKS podjął uchwałę która stanowi, że: "(...) nie jest dopuszczalne prowadzenie działalności sportowej przez inne organizacje, stowarzyszenia i fundacje na terenie Hali Sportowo - Widowiskowej "Olivia" w Gdańsku. W szczególności dotyczy to podmiotów korzystających z infrastruktury "lodowej" prowadzących działalność sportową w ramach struktur Polskiego Związku Hokeja na Lodzie". Jeśli to nie jest jawne ograniczanie konkurencji to co nią jest? Przecież Hala Olivia nie jest własnością Marka Kosteckiego i jego rodziny, a jest dobrem municypalnym - miejskim. Ma służyć mieszkańcom, a nie jednej rodzinie. Grupa osób skupionych wokół Fundacji GAS Olivia będącej właścicielem klubu Fudeko GAS Gdańsk zawiadomiła o tym fakcie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Zawiadomienie podnosi m.in.: 1. nadużywanie przez GKS Stoczniowiec pozycji dominującej w zakresie szkolenia hokeistek i hokeistów w Gdańsku; 2. utrudnianie GAS Olivia dostępu do prowadzenia zajęć szkoleniowych dla hokeistek i hokeistów oraz do organizacji wydarzeń sportowych z udziałem kibiców; 3. ograniczenie lub pozbawienie konsumentów możliwości wyboru usług i dostępu do usług szkoleniowych i doskonalenia umiejętności sportowych w zakresie hokeja na lodzie. Sprawa będzie miała na pewno dalszy ciąg, o jej przebiegu będziemy państwa informować.