Igor Zacharkin i Wiaczesław Bykow to szkoleniowcy z najwyższej półki. Bykow był m.in. selekcjonerem reprezentacji Rosji, a Zacharkin jego asystentem. W latach 2008-09 zdobyli ze "Sborną" złote medale mistrzostw świata. Kiedy w sierpniu obejmowali polską drużynę, zdziwienia nie kryło wiele osób. Dywizja IB, w której występują "Biało-czerwoni" to dopiero trzeci poziom rozgrywek. - W Rosji nie brakowało głosów, że to dla nas krok w tył. Na takie opinie nic nie mogę poradzić. Ja po prostu uważam, że profesjonalista, osoba, która ma w jakiejś dziedzinie wiedzę i doświadczenie, powinna się tym dzielić. Zawdzięczam hokejowi bardzo dużo. Nie ma dla mnie znaczenia, czy odwdzięczając mu się pracuję z dziećmi, czy z kobietami. Ważne dla mnie jest tylko to, żeby moi podopieczni robili postępy - przyznał Bykow, formalnie pełniący funkcję konsultanta. Jako zawodnik zdobył złote medale igrzysk olimpijskich w Calgary (1988) i Albertville (1992). Szkoleniowcy, choć z polskimi hokeistami pracują krótko, widzą już efekty, a o swojej roli mówią bardzo prosto. - Naszym zadaniem jako trenerów jest spowodować, że zawodnicy pokonają samych siebie. To znaczy, że będą grali lepiej niż teoretycznie pozwalają na to ich talent i umiejętności - dodał Bykow. Mistrzostwa świata Dywizji IB rozpoczną się 14 kwietnia w Doniecku. Polska kolejno zagra z Litwą, Rumunią, Holandią, Estonią i Ukrainą. Do Dywizji IA, czyli zaplecza Elity, awansuje tylko zwycięzca turnieju. Faworytami są gospodarze i "Biało-czerwoni". - Ostatnio graliśmy z nimi dwukrotnie. Najpierw przegraliśmy, potem wygraliśmy, dlatego uważam, że mistrzostwa zapowiadają się bardzo ciekawie - powiedział Bykow. Rosyjscy szkoleniowcy podkreślają, że w Doniecku ich podopieczni będą walczyć o zwycięstwo. Zaznaczają jednak, że awans do wyższej klasy rozgrywkowej nie jest celem samym w sobie, a jedynie środkiem do czegoś znacznie większego. - Naszą ambicją jest uczynienie z hokeja w Polsce dyscypliny równie popularnej, co piłka nożna, czy siatkówka. Do tego potrzebna jest duża praca nie tylko władz związku, ale także klubów, trenerów i dziennikarzy. Liczymy, że dobry wynik na mistrzostwach świata stanie się punktem wyjścia do odrodzenia hokeja i przyciągnie dzieci. Im więcej ich się hokejem zainteresuje, tym lepiej dla jego przyszłości - podkreślił Zacharkin.