- Dlaczego zdecydował się pan na pracę w Unii? Ladislav Spišiak, nowy trener Aksam Unii: - Oferta Unii była bardzo ciekawa. Poza tym nigdy jeszcze nie pracowałem w Polsce. Potraktowałem to jako nowe wyzwanie. - Czy polski klub nie zaśmieca czasem pańskiego CV? - Nie, a dlaczego? Przyjdzie mi prowadzić drużynę ośmiokrotnego mistrza Polski. Tradycja hokejowa w tym mieście jest ogromna. Słyszałem też coś o kibicach, którzy potrafią zagrzać drużynę do boju. - Ma pan już wstępne rozeznanie w zespole? - Z obecnego składu Unii znam tylko Petera Tabačka, z którym miałem okazję pracować w Martinie. To bardzo waleczny zawodnik. Dobrze jeździ na łyżwach i ma świetny przegląd gry. Oczywiście postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości, związane z resztą zespołu. Potrzebuje czasu, aby poznać każdego zawodnika i jego sposób gry. Potem przyjdzie czas na selekcję i ustawienie piątek. - Właśnie Peter Tabaček powiedział mi, że słynie pan z twardej ręki... - To chyba dobrze (śmiech). Uważam, że dyscyplina w zespole musi być. Trener musi dotrzeć do zawodników, a do tego potrzebny jest autorytet. Po okresie przygotowawczym będę się starał go wypracować. - Dla nikogo nie będzie taryfy ulgowej? - Nie. To jest hokej, sport dla najtwardszych i najbardziej zdeterminowanych. Tylko tacy mogą coś osiągnąć. - Okres przygotowań już praktycznie się rozpoczął. Zawodnicy chyba nie przepadają za treningami "na sucho"? - Zgadzam się. Może okres przygotowań "na sucho" jest żmudny i zawodnicy go nie lubią, to należy pamiętać, że trzeba go dobrze przepracować. Każdy mini cykl musi zostać zrealizowany. Bez takich niuansów nie można mówić o jakimkolwiek sukcesie. - A co ze sparingami? - Umówiłem się już na sparing z nowym zespołem mojego kolegi - Milana Jančuški. Nie wykluczam, że pojedziemy na Słowację rozegrać mecz z drużyną z czołówki słowackiej ekstraligi. Oczywiście - wspólnie z zarządem - postaramy się o to, by dobry zespół ze Słowacji albo Czech odwiedził oświęcimskie lodowisko. Wydaje mi się, że z tym nie powinno być problemu. - W drużynie jest kilku młodszych zawodników. Czy dostaną oni szanse na regularne występy? - Każdy dostanie swoją szansę. Każdemu przyjrzę się dokładnie i wtedy zdecyduje o jego przydatności do drużyny. W zespole muszą grać najlepsi. - Jaki hokej pan preferuje? - Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że skuteczny (śmiech). Oczywiście każdy lubi oglądać ofensywną grę podpartą okazałą zdobyczą strzelecką i postaramy się grać właśnie w ten sposób. Oczywiście nie możemy zapomnieć o defensywie i realizacji założeń taktycznych. - Na zakończenie, czego można panu życzyć? - Szczęścia, bo jest ono w sporcie niezbędne i miejsca w czołówce na koniec sezonu. Poza tym chciałbym, aby kontuzje omijały moich zawodników szerokim łukiem. Rozmawiał: Radosław Kozłowski