Radosław Kozłowski: - Do Unii przymierzany byłeś praktycznie już w kwietniu, jednak na pewien czas słuch po Tobie zaginął... Peter Tabaczek, nowy hokeista Aksam/Unii: - To prawda. Kontaktowałem się z działaczami, ale ostatecznie dogadałem się ze słowackim MHC Martinem, To drużyna,w której się wychowałem. Jeszcze jak byłem małym chłopcem obiecałem sobie, że jeśli pojawi się propozycja gry w moim macierzystym klubie to z niej skorzystam. Wszystko było ok, ale później sytuacja trochę się skomplikowała. Co masz na myśli? - Trener MHC Martin powiedział mi, że widzi dla mnie miejsce, ale tylko w czwartej formacji. Na Słowacji jest duża rotacja w składzie i wiedziałem, że mogę nie zagrzać długo miejsca w składzie. Przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem, że moje sportowe ambicje są trochę wyższe niż gra na wypożyczeniu w pierwszej albo drugiej lidze słowackiej. Nie brałeś pod uwagę powrotu do Janowa, wszak spędziłeś tam dwa sezony? - Janów zakontraktował już obcokrajowców, ale o tym, zadecydowała jeszcze jedna kwestia. Finansowa? - Dokładnie tak. Działacze z Janowa nie wypłacili mi jeszcze wszystkich pieniędzy. To w takim razie dlaczego wybrałeś ofertę z Unii? - Długo by opowiadać. Z warunków jestem bardzo zadowolony. Zaplecze sportowe jest dobre. Gra tutaj wielu moich kolegów z Janowa. Tak naprawdę niewiele się zmieniło. Właściwie tylko drużyna dla której gram. Koledzy z formacji Ci sami, pozycja ta sama. Z Waldkiem Klisiakiem i z Wojtkiem Wojtarowiczem znamy się bardzo dobrze, rozumiemy się na lodzie bez słów i z niecierpliwością czekamy na inauguracje sezonu. W Unii będziesz występował jako środkowy napastnik, jednak w swojej karierze grywałeś też na skrzydle... - Tak, jestem środkowym. Na tej pozycji występowałem w Naprzodzie Janów, ale gra na skrzydłach też nie jest mi obca. Grywałem na skrzydle jeszcze w juniorach. Jakie są mocne strony Petera Tabaczka? - Szczerze? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem (śmiech). O to trzeba byłoby zapytać trenera, moich kolegów z drużyny, a przede wszystkim rywali. Już jutro startuje nowy sezon. Marek Badżo zapowiedział, że strzeli 20 bramek. Ile Ty możesz obiecać oświęcimskim kibicom? - Na pewno chciałbym strzelić tyle, co Marek(śmiech). Oczywiście każdy z nas wie, że najważniejsze jest dobro drużyny. Nie liczy się to, kto strzela, bo jest to rzeczą drugorzędną. Liczą się zwycięstwa. Na wynik pracuje cała drużyna, a nie poszczególne jednostki. Rozmawiał: Radosław Kozłowski, Oświęcim CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wydarzenia z I kolejki PLH Aksam/Unia - Zagłębie Sosnowiec 3-5