Polacy zagrali w mistrzostwach dywizji A1. W ostatnim meczu pokonali 6:2 Rumunię, czym przypieczętowali swój powrót do elity po 22 latach posuchy. - Śledziłem, oglądałem, obserwowałem, byłem w stałym kontakcie telefonicznym z prezesem Minkiną. Dużo stresu po drodze, a na końcu ogromna radość. To jest coś niesamowitego, magiczny czas polskiego hokeja - powiedział w rozmowie z Interią Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Na naszych łamach sternik PZHL Mirosław Minkina zdradził natomiast, że sukces "Biało-Czerwonych" został wyceniony na 25 milionów złotych tak zwanego ekwiwalentu reklamowego. To oznacza, że gdyby znaleźli się sponsorzy, federacja mogłaby liczyć na tak ogromny zastrzyk finansowy. Na razie jednak podmiotów chętnych do budowania swojej rozpoznawalności w oparciu o hokej brakuje. Wszystko przez zaniedbania lat ubiegłych, które zrobiły ze związku skompromitowanego bankruta. Teraz stara się on odbudowywać, ale droga jest bardzo trudna. - Mam nadzieję, że awans pozwoli wyjść Polskiemu Związkowi Hokeja na Lodzie na prostą i PKOl nie będzie już potrzebny chociażby jako pośrednik w finansowaniu. Liczę na to, że pojawią się sponsorzy, którzy pozwolą na normalne przygotowanie się naszej reprezentacji do mistrzostw świata w przyszłym roku. Chciałbym, aby pomogli też w odbudowywaniu krok po kroku związku. Trzeba patrzeć z dużą dozą nadziei na to, że za cztery lata polski hokej będzie na prostej, która pozwoli na stabilny rozwój tej dyscypliny - zapowiedział Piesiewicz. Sukces hokeistów może przysłużyć się innym sportom zimowym Sukces hokeistów może przysłużyć się innym sportom zimowym. Wraz z awansem kadry do elity powróciła bowiem ożywiona dyskusja o konieczności powstania Narodowego Centrum Sportów Lodowych. To arena, w której trenować mogliby przedstawiciele wielu różnych dyscyplin - od łyżwiarstwa, przez short track, po curling. - Hala jest bardzo potrzebna. Będziemy na pewno dyskutowali z ministrem Kamilem Bortniczukiem o budowie takiego centrum. Wiem, że jemu również zależy na tej inwestycji. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli to zrobić - zasiał ziarno nadziei prezes PKOl. Na koniec Piesiewicza zapytaliśmy o kwestię awansu hokeistów do igrzysk olimpijskich. Na tę imprezę kibice tej dyscypliny czekają bowiem jeszcze dłużej niż na elitę - od 1992 roku. -Każdy dobrze wykorzystany sukces pozwala iść dalej. To jest zupełnie ludzkie, że chce się więcej i więcej. Skoro będziemy grali na mistrzostwach świata, to dlaczego mamy nie myśleć o igrzyskach? Oczywiście dużo trudniej jest się na nie dostać, ale nie ma rzeczy niemożliwych, to jest sport. Jesteśmy w stanie awansować na igrzyska, trzeba tylko ułożyć pewien plan i myśleć w kategoriach długofalowych - odpowiedział Piesiewicz. Jakub Żelepień, Interia