W kwietniu w Kijowie Koreańczycy na otwarcie MŚ dywizji I grupy A pokonali "Biało-Czerwonych" 4-2. Ostatecznie w turnieju zajęli drugie miejsce, co dało im historyczny awans do elity, podczas gdy nasza reprezentacja skończyła imprezę na czwartym miejscu, a w ostatnim meczu została rozbita przez Austrię aż 11-0. Polacy od 7 lat nie wygrali zresztą z Koreą Południową na imprezie mistrzowskiej. Z tym rywalem przegrali trzy ostatnie spotkania o punkty. Koreańczycy w maju zagrają więc w elicie, ale wcześniej, bo już w lutym wystąpią w hokejowym turnieju olimpijskim w Pjongczang. Jako gospodarz zmierzą się tam w grupie z Czechami, Kanadą i Szwajcarią. Aby dobrze przygotować się do tej rywalizacji, Azjaci w przyszłym tygodniu wezmą w Rosji udział w turnieju o Puchar Pierwszego Kanału razem z reprezentacjami: Czech, Finlandii, Kanady, Rosji i Szwecji. Z tego powodu Korea Południowa w grudniu nie mogła się zmierzyć z reprezentacją Polski. Fakt, że Koreańczycy dołączą do największych hokejowych potęg nie wszystkim jest jednak w smak. Szwedzki dziennik "Expressen" oburza się, że podczas Pucharu Pierwszego Kanału "Trzy Korony" nie spotkają się w klasyku z reprezentacją Finlandii, za to zagrają właśnie z Koreańczykami, których szwedzka gazeta nazywa w dowolnym tłumaczeniu "drużyną zbieraczy jagód". Szwedzi mają zresztą w zwyczaju nazywać wszystkie turnieje MŚ poniżej elity dosłownie "jagodowymi mistrzostwami świata", co nie brzmi dla ucha polskiego kibica zbyt miło. Na łamach "Expressen" na temat rywali z Azji wypowiedział się asystent selekcjonera Szwedów Peter Popovic, który przyznaje, że niczego o Koreańczykach nie wie, ale nie chciał skrytykować faktu, że mistrzowie świata zamiast z Finlandią zagrają właśnie z nimi. - Nie wiem, jak to będzie, bo w ogóle nigdy ich nie widziałem, ale na pewno nasz trener od analiz wideo przygotuje raport na ich temat - mówi Popovic. Pierwszy trener mistrzów świata Rikard Groenborg dodaje: - Myślę, że wszyscy są bardziej niż ciekawi, co oni mogą pokazać na lodzie. Ale w końcu awansowali do elity, więc na pewno będą chcieli się na nas rzucić, bo nie mają niczego do stracenia, a wszystko do zyskania.Zapytany wprost czy ważniejsze byłoby dla niego rozegranie meczu z Finlandią czy z Koreą Południową Peter Popovic odparł wymijająco: - W ogóle najważniejsze jest, żeby grać mecze. W czasie sezonu reprezentacja nie rozgrywa zbyt wielu meczów, więc dla trenerów każdy jest ważny. Wreszcie na pytanie, co w tej chwili wie o rywalach odpowiedział: - Osobiście w tej chwili nie wiem nic.