- Musieliśmy odwołać treningi, prawdopodobnie nie odbędą się planowane sparingi. W chwili obecnej jesteśmy bezradni i nie wiemy co mamy robić, ale nie poddamy się tak łatwo. Zrobimy wszystko, by hokej nie zniknął z mapy Warszawy - zapewnia trener drużyny Zbigniew Stajak. Dokładna przyczyna pożaru nie została ustalona, ale prawdopodobnie doszło do spięcia w instalacji elektrycznej. Wszystko, co znajdowało się w szatni, zostało doszczętnie zniszczone. - Obecnie dysponujemy siedmioma parami rękawic, a potrzeba przynajmniej dwudziestu. Nie wspominając o łyżwach, kaskach, koszulkach i sprzęcie bramkarskim. Nie mamy funduszy, ledwo wiążemy koniec z końcem, a teraz jeszcze taki cios. Tylko pomoc z zewnątrz może nas jeszcze uratować. Może pomoże nam miasto, może zorganizujemy jakiś mecz charytatywny, wszystko stoi jeszcze pod znakiem zapytania, ale liczymy na to, że może w końcu znajdzie się jakiś sponsor - przyznaje Stajak.