Mistrzostwa kończą się dla Słowaków klęską tym większą, że zebrali mocną drużynę. Gole Ruutu dały Finom awans Słowacy potrzebowali trzech punktów i długo wydawało się, że zrealizują swój plan. W 16. minucie Finowie źle przeprowadzili zmianę i zostali ukarani za sześciu na lodzie. Słowacy potrzebowali dokładnie 60 sekund, aby wykorzystać grę w przewadze - Marian Gaborik pięknym uderzeniem w "okienko" pokonał fińskiego bramkarza. Finowie starali się odrobić straty, ale słowackiej bramki bardzo dobrze bronił Jaroslav Halak. Jednak w końcówce meczu zawodnik St. Louis Blues nie stanął na wysokości zadania i dwukrotnie skapitulował po strzałach Tuomo Ruutu. Najpierw w 48. minucie nie zachował odpowiedniej koncentracji przy buliku i nie zdążył zablokować zaskakującego strzału, a jeszcze większy błąd popełnił w 51. minucie, gdy dał się pokonać strzałem zza bulika w krótki róg, mimo że nie był zasłonięty. Minutę przed końcem trener Słowaków poprosił o czas i w miejsce bramkarza wprowadził kolejnego napastnika, ale Finowie nie pozwolili rywalom nawet oddać strzału. Dania pokonała Niemcy, ale nie zagra w ćwierćfinale Dania niespodziewanie pokonała Niemcy 4-3, ale dopiero po rzutach karnych, a tylko zdobycie trzech punktów pozwoliłoby im przedłużyć nadzieje na awans do ćwierćfinału. Po zaledwie 25 sekundach gry mecz został przerwany na prawie 10 minut. Niemiecki napastnik Kai Hospelt uderzył tak mocno w bandę z pleksi, że rozbiła się w drobny mak. Spotkanie było bardzo zacięte, choć więcej okazji strzeleckich wypracowali sobie faworyci. Niemcy po raz pierwszy objęli prowadzenie na początku trzeciej tercji, a do dogrywki doprowadził Hardt strzelając gola w 58. minucie. W dogrywce nie padł "złoty gol", a decydującego karnego wykorzystał Bodker. Niemcy nie przegrali jeszcze w regulaminowym czasie gry. "Chcieliśmy zdobyć dzisiaj trzy punkty. Może byliśmy trochę zmęczeni. Mamy tylko punkt, ale w naszej grze było sporo pozytywnych elementów. Nie odpuszczaliśmy, walczyliśmy o każdy krążek" - przekonywał kapitan Niemców Michael Wolf. Norwegowie napędzili strachu Kanadyjczykom Z 18 ostatnich starć z Kanadyjczykami Norwegowie wygrali tylko jedno. W sobotę aż do 52. minuty wydawało się, że będzie to kolejny rutynowy mecz dla ekipy "Klonowego Liścia", bo prowadziła 3-0. Tymczasem Skandynawowie strzelili dwa gole w odstępie 73 sekund, w dodatku w 54. minucie karę otrzymał Jason Spezza i faworyci musieli bronić się w osłabieniu. Półtorej minuty przed końcem trener Norwegów wycofał bramkarza i jego zespół atakował sześcioma zawodnikami, ale Kanadyjczycy utrzymali jednobramkowe prowadzenie do końca. Francuzi walczyli do końca Mecz Amerykanów z Francuzami rozpoczął się sensacyjnie - w 5. minucie Treille dał prowadzenie "Trójkolorowym". Amerykanie wyrównali w 17. minucie, a napór na początku drugiej tercji przyniósł im dwa kolejne gole. Emocje były do końca, bo Francuzi zdobyli bramkę w 56. minucie, gdy atakowali w przewadze liczebnej. Przez 45 ostatnich sekund atakowali bez bramkarza, ale nie udało się im doprowadzić do dogrywki. Grupa E Dania - Niemcy 4-3 po karnych 4-3 (1-1, 1-1, 1-1; 0-0, 1-0) Słowacja - Finlandia 1-2 (1-0, 0-0, 0-2) Grupa F Kanada - Norwegia 3-2 (1-0, 1-0, 1-2) USA - Francja 3-2 (1-1, 2-0, 0-1)