Teraz czeka ich jednak trudniejsza przeprawa, gdyż przeciwnikami "Pasów" w Lipawie będą drużyny miejscowego Metalurgsa, Red Bull Salzburg i Sokoła Kijów. O sile przeciwników świadczy fakt, iż Ukraińcy w zeszłym roku pokonali Comarch Cracovię ramach Pucharu Kontynentalengo, a w zespole z Austrii występują zawodnicy mający małe, ale jednak doświadczenie w NHL. Półfinał odbędzie się od 27 do 29 listopada. Awans wywalczy tylko zwycięzca. O zakończonej w niedzielę imprezie i o szansach podczas półfinału rozmawiałem z Rafałem Radziszewskim, bramkarzem mistrza Polski. - Gratuluję historycznego awansu, wywalczonego z kompletem punktów. Jak odbieracie ten sukces dzień po nim? - Na pewno każdy z nas się cieszy. Najważniejszy był pierwszy mecz z Saryarką Karaganda, a po odniesieniu zwycięstwa było już z "górki" i nie zmarnowaliśmy naszej szansy. - W meczu z Kazachami od drugiej tercji prezentowaliście praktycznie perfekcyjny hokej. - Każdy z nas zdawał sobie sprawę, że to będzie kluczowe spotkanie i podeszliśmy do niego w pełni skoncentrowani. Zasłużenie je wygraliśmy w praktyce zapewniając sobie awans do kolejnej rundy. - Potem były mecze z Estończykami z Tartu i Litwinami - Energiją Elektrenai. Oba oglądał pan z boksu, gdyż bronił w nich Marek Rączką. Pierwszy to był praktycznie sparing, gdyż wygraliście 9:3, w drugim z kolei prowadziliście bardzo wysoko, ale w końcówce zrobiło się nerwowo i wygraliście tylko 7:5. - Po pierwszej tercji niedzielnego pojedynku było 4:0 i wtedy w naszą grę wkradło się niepotrzebne rozprzężenie. Nie powinno się to zdarzyć, ale tak się stało. - Czy wpływ na Wasze poczynania miał fakt, że w meczu z Energiją drużyny nie prowadził Rudolf Rohaczek, który trafił do szpitala albo, że w składzie zabrakło kapitana Daniela Laszkiewicza, który przeszedł operację wyrostka robaczkowego? - Raczej nie. Gdy objęliśmy prowadzenie 5:0 każdy chyba pomyślał, że jak łatwo idzie, to jest już po meczu. Tak jednak nie było. Przeciwnik prawie nas doszedł i zrobiła się nerwowa końcówka. - W półfinale na Comarch Cracovię czekają Red Bull Salzburg, Sokół Kijów i gospodarz Metalurgs Lipawa. Który z tych rywali będzie najtrudniejszy? - Trudno powiedzieć. Każdy z nich na pewno prezentuje dobry hokej. Mocną drużynę mają Austriacy, z kolei z Sokołem graliśmy przed rokiem, ponosząc porażkę 4:7, więc znamy jego wartość. Pojedziemy jednak na ten turniej, aby coś "ugrać". Będzie ciężko, ale powalczymy. Czytaj także: Zwycięstwo Comarchu Cracovii na koniec