Podczas finału hokejowego Pucharu Polski w Bytomiu okazało się, że na trybunach, wśród publiczności, siedzi sobie samotnie... Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Jego drużyna wygrała w finale Pucharu Polski z KH Energa Toruń 3-0. Po ostatniej syrenie, profesor zszedł na dół, potrzymał chwilę puchar a potem - w boksie hokeistów przy tafli - porozmawialiśmy chwilę o tym sukcesie. Paweł Czado: Jest pan chyba zadowolony? Turniej w Bytomiu był w wykonaniu rzeczywiście Cracovii świetny.Janusz Filipiak, prezes i właściciel Cracovii: - Owszem. Natomiast budujemy drużynę na mistrzostwo Polski. To jest to co teraz krzyczą na trybunach kibice: "puchar już mamy, na mistrza Polski czekamy" [ostatni raz hokeiści zdobyli mistrzostwo w 2017 roku, przyp. aut.]. Czy ta drużyna jest w stanie coś więcej wywalczyć? - Uważam, że tak. Chcę powiedzieć, że po pierwszej tercji poszedłem do szatni [jeszcze przy stanie 0-0, przyp. aut] żeby hokeistów zmobilizować. Janusz Filipiak: Cracovia to super-team A tam okazało się, że... nie muszę tego robić. Oni w ogóle mnie nie słuchali (uśmiech). Byli tak skoncentrowani na meczu, że w ogóle nie byłem im potrzebny. Spisali się jak należy. Kogoś wyróżniłby pan szczególnie? - Cała drużyna spisała się dobrze. Uważam, że to jest super-team! Co teraz? - Idziemy na mistrza Polski. A w międzyczasie wystąpimy jeszcze przecież w finale Pucharu Kontynentalnego [Cracovia uzyskała kwalifikację dzięki zajęciu drugiego miejsca w krakowskim półfinale. O końcowy triumf będzie rywalizowała z duńskim Aalborg Pirates, kazachskim Saryarka Karaganda oraz białoruskim HK Homel. Turniej, który pierwotnie miał odbyć się w styczniu, został przełożony na marzec, przyp.aut.]. Chcemy tam powalczyć! rozmawiał: Paweł Czado