"Biało-czerwoni" wygrali pierwsze cztery spotkania podczas MŚ Dywizji IB w Doniecku i w ostatnim meczu turnieju zmierzyli się o awans z głównymi faworytami - Ukraińcami. Dwa szybkie gole Tomasza Malasińskiego wstrząsnęły rywalami, ale dwubramkową stratę odrobili z nawiązką w drugiej tercji. Nasz zespół wykrzesał z siebie ambicję w trzeciej tercji i walczył do końca, ale z awansu cieszyli się Ukraińcy. - Nie mogłem dojść do siebie. Przegraliśmy, choć początek był bajeczny, ale w trzeciej nasi zawodnicy pokazali, że mają serce. Nie można na nikogo zwalać winy za brak awansu - ocenił prezes PZHL. - Brakuje nam międzynarodowego ogrania. Poza tym na mistrzostwach jest inne sędziowanie, więcej gry ciałem. Turniej potwierdził, że zawodnicy są słabo przygotowywani wydolnościowo w klubach. Zresztą, ten problem dotyczy reprezentacji we wszystkich rocznikach. Chcemy to jakoś poprawić, unormować - przekonywał szef hokejowej centrali. Piotr Hałasik namówił do przejęcia sterów reprezentacji słynny trenerski duet: Igor Zacharkin - Wiaczesław Bykow, ale rosyjskim sławom nie udało się osiągnąć awansu i identycznie, jak przed rokiem, nasz zespół zajął drugie miejsce w trzeciej lidze. Prezes PZHL ocenia jednak, że nasi hokeiści w ogromnym stopniu zyskali na współpracy ze światowej klasy trenerami i stawia sprawę jasno: - Dopóki będę prezesem, trenerzy których teraz mamy, będą prowadzić nasze reprezentacje - powiedział z naciskiem. - Wykonują fantastyczną pracę. Jest postęp. Usłyszałem to też od działaczy IIHF (Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie - red.) i Ukraińców. Prezes PZHL oglądał mecz z Ukrainą z trybun hali w Doniecku. - Warto podkreślić, że kibicowaliśmy naszemu zespołowi i nikt nie zachowywał się w stosunku do nas agresywnie. Na mecz przyjechał ukraiński minister sportu i zaprosił mnie, ale chciałem siedzieć z naszymi kibicami, więc poszedłem porozmawiać z nim dopiero w przerwie po pierwszej tercji. Prowadziliśmy 2-0, więc miałem uśmiech w rogalik. Powiedziałem, że cieszę się, bo zainwestowałem, na to minister w obecności prezydenta ukraińskiej federacji odparł, że oni też i to pięć milionów euro. Pewnie, że tam też jest kryzys, ale pieniądze na hokej idą - dowodził. W przyszłym roku głównymi rywalami "Biało-czerwonych" będą Brytyjczycy, którzy zostali zdegradowani po tym, jak przegrali wszystkie spotkania na MŚ Dywizji IA w Budapeszcie. Nasz zespół czekają też mecze z Holandią, Rumunią, Litwą i beniaminkiem Chorwacją. Podczas majowego kongresu władz hokeja zapadnie decyzja, kto będzie gospodarzem mistrzostw. - W maju pojadę na kongres IIHF i będę wnioskował o dwa turnieje mistrzostw świata dla Polski. Jakie otrzymamy? Trudno ocenić - powiedział szef PZHL. Piotr Hałasik odniósł się także do planowanej reformy ligowych rozgrywek i wprowadzenia ligi zawodowej. - Na porażce reprezentacji z Ukrainą niektórzy będą starać się coś ugrać, ale od planowanych zmian nie ma odejścia. Liga zawodowa powstanie, choćby miały w niej grać cztery zespoły - podkreślił prezes PZHL. Władze PZHL jako jeden ze środków na podniesienie poziomu polskiego hokeja widzą otwarcie na międzynarodowe kontakty. Wszystko jednak wskazuje na to, że wbrew wcześniejszych zapowiedziom, polskiego zespołu zabraknie w KHL w przyszłym sezonie. Nie powiodły się także próby stworzenia wspólnej ligi ze Słowacją. Piotr Hałasik podkreśla jednak, że nie można za to obwiniać związku. - Olivia w KHL to prywatna inicjatywa. Ja mogę jedynie ich dopingować - powiedział. - Z kolei Słowacy od razu powiedzieli, że to temat na następne lata. Autor: Mirosław Ząbkiewicz