Dla "biało-czerwonych" będzie to trudny test przed kwietniowymi mistrzostwami świata, zwłaszcza, że w ich składzie brakuje kilku kluczowych zawodników, a rywale są wyżej notowani. Spośród powołanych nie zagrają: kapitan Leszek Laszkiewicz, Grzegorz Pasiut i Bartłomiej Piotrowski (wszystkich zmogły choroby górnych dróg oddechowych) oraz kontuzjowany Adrian Labryga i Michał Woźnica (problemy rodzinne). - W ich miejsce powołałem Macieja Mermera, Jarosława Dołęgę i Pawła Dronię, a więc będziemy mieć nie dwudziestu pięciu, tylko dwudziestu trzech zawodników - powiedział trener reprezentacji Polski Rudolf Rohaczek. Po środowym treningu selekcjoner nie sprawiał wrażenia załamanego kłopotami kadrowymi. Już wcześniej zapowiadał, że turnieje EIHC traktuje jako okazję do budowy szerokiej kadry przed najważniejszą imprezą roku. Dlatego też nie powołał kilku doświadczonych hokeistów, jak Sebastiana Gonerę czy grających w klubach zagranicznych, a najskuteczniejszego strzelca Polskiej Ligi Hokejowej Jarosława Różańskiego zwolnił ze względu na problemy rodzinne. - Na turnieju w Sanoku będzie m.in. Austria, z którą czeka nas mecz podczas mistrzostw i również dlatego nie możemy pokazać wszystkiego, co mamy, żeby nie ułatwiać im sprawy - Rohaczek tłumaczył podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami. Z Austriakami (17. pozycja w światowym rankingu) zagramy na zakończenie imprezy w sobotę. Wcześniej czekają nas mecze z Łotwą (10. miejsce) i Włochami (13.). - Wszyscy rywale są bardzo silni - ocenił czeski trener. - Włosi mają w swoim składzie wielu naturalizowanych Kanadyjczyków. Z kolei Łotwa gra typowy rosyjski hokej. Nie potrafię powiedzieć, jakie możemy osiągnąć wyniki w tym towarzystwie. Pewne jest, że musimy grać bardzo dobrze taktycznie - zaprezentować system przeciw indywidualnościom. W dwóch poprzednich turniejach nasza odmładzana reprezentacja zajmowała czwarte, ostatnie miejsca. Rohaczek przekonuje jednak, że od lokat ważniejsza była gra, a ta napawa optymizmem. - Można powiedzieć, że tylko jeden z dziewięciu meczów w tym sezonie nam nie wyszedł - przypomina dwa poprzednie turnieje i trzy sparingi z Francją. - Z Litwą nam nie poszło, ale pozostałe spotkania były bardzo dobre pod względem jakości gry. Zawodnicy dobrze opanowali przechodzenie z obrony do ataku i odwrotnie, dużo strzelamy, tylko brak skutecznego wykończenia akcji. Wiadomo, że są braki indywidualne, ale to jest problem systemu szkolenia i ja go nie rozwiążę. Mirosław Ząbkiewicz, Sanok