W starciu z najsilniejszym kadrowo rywalem trener Wiktor Pysz nie mógł wystawić do gry aż czterech zawodników: Jakuba Witeckiego i Damiana Słabonia (obaj z groźnymi kontuzjami wrócili już do Polski) oraz Krzysztofa Zapałę i Jarosława Kłysa. Obaj ucierpieli w meczu z Ukrainą. Pierwszy skręcił kolano, a drugi ma problem z plecami po faulu rywala. Po środowej porażce można było mieć obawy, czy nasz zespół odbuduje się psychicznie i nawiąże walkę z silnym przeciwnikiem, ale nasi, zwłaszcza w drugiej i trzeciej tercji, pokazali się z dobrej strony. "Biało-czerwoni" zaczęli dobrze. Nie murowaliśmy bramki, próbowaliśmy atakować i strzelać na bramkę Witalija Jeremiejewa, który ma za sobą występy w NHL. Jednak w 6. minucie nasz zespół pogubił się w kryciu i Maksim Bielajew miał dwie stuprocentowe okazje. Za pierwszym razem spudłował, ale kilka sekund później trafił do siatki. Nie minęły cztery minuty, a Kazachowie mieli kolejne trzy idealne okazje (dwie obronił Przemysław Odrobny, a Dudarew spudłował). Jednak po chwili przegrywaliśmy już 0-2, bo rywale wykorzystali przewagę liczebną. "Biało-czerwoni" zagrali lepiej po przerwie. Znacznie częściej przedzierali się pod bramkę Jeremiejewa, ten jednak pewnie bronił. Bardzo aktywny był pierwszy atak prowadzony przez Leszka Laszkiewicza, do dobrych sytuacji strzeleckich dochodził Mikołaj Łopuski, swoje szanse mieli Mateusz Danieluk i Grzegorz Pasiut. Nic jednak nie wpadało do "sieci". Wpadło za to Kazachom. W 35. minucie nasz bramkarz za łatwo dał się pokonać Puszkarjewowi. "Wiedźmin" może mieć do siebie pretensje za tę interwencję, co nie zmienia faktu, że bronił bardzo dobrze. Już trzy minuty później zrehabilitował się zatrzymując w sytuacji sam na sam Romana Starczenkę. Świetnej okazji na gola "do szatni" nie wykorzystał Laszkiewicz, ale to co nie udało się jemu, na początku trzeciej tercji wyszło w końcu Maciejowi Urbanowiczowi. Dostał bardzo dobre podanie od Jarosława Rzeszutki, znakomicie zasłonił krążek i z bliska wepchnął gumę do siatki. W 51. minucie założyliśmy zamek, a Laszkiewicz wykorzystał idealne podanie Pasiuta i zaczęły się prawdziwe emocje. Kazachowie chcieli szybko odpowiedzieć, ale nasz zespół nie dał się zdominować. Właśnie tak grających "Biało-czerwonych" chcemy oglądać! 87 sekund przed końcem Koledajew otrzymał karę, a już po chwili Wiktor Pysz postawił wszystko na jedną kartę wycofując bramkarza. Kazachowie przejęli krążek pod bandą i Siemionow strzałem przez pół lodowiska trafił do pustej bramki, odbierając nam resztki nadziei na awans do Top Division. Przed ostatnim naszym meczem w turnieju została nam walka o teoretycznie drugą, a w praktyce trzecią pozycję z Wielką Brytanią. Jeśli "Wyspiarze" będą wyżej od nas, wyprzedzą nas w rankingu IIHF, a to sprawi, że po zapowiadanej reformie systemu rozgrywek, w przyszłym roku musielibyśmy grać w de facto trzeciej lidze. W piątek dzień przerwy, a mecz z Brytyjczykami w sobotę. Aby nie musieć oglądać się na wynik ostatniego meczu turnieju pomiędzy Kazachami a Ukraińcami, musimy wygrać różnicą przynajmniej trzech goli. W przeciwnym razie zostanie nam nadzieja, że Ukraina zdobędzie przynajmniej punkt w meczu z Kazachstanem. Powiedzieli po meczu: - Jestem zadowolony z gry. Przede wszystkim cieszę się z tego, że lepiej wytrzymaliśmy ten mecz kondycyjnie. Druga i trzecia tercja należały do nas. Zabrakło szczęścia, czyli goli, chociaż okazji mieliśmy sporo - ocenił trener Wiktor Pysz. - W pierwszej tercji strzeliliśmy dwa gole i mieliśmy jeszcze kilka świetnych okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nie wiem co się stało z moim zespołem w drugiej tercji. Stanęliśmy, a Polacy grali coraz lepiej. Jednak zrealizowaliśmy zadanie, czyli strzeliliśmy gole w pierwszej tercji, wypracowaliśmy prowadzenie i utrzymaliśmy je do końca. Całe szczęście, bo był to dla nas bardzo ważny mecz - powiedział trener Kazachstanu Andriej Chomutow, który dzisiaj obchodzi 50. urodziny. Mirosław Ząbkiewicz, korespondencja z Kijowa Polska - Kazachstan 2-4 (0-2, 0-1, 2-1) Bramki: 0-1 Bielajew - Poliszczuk (5.57), 0-2 Sawczenko - Starczenko - Fadiejew (11.37 w przewadze), 0-3 Puszkariow - Starczenko - Romanow (34.58), 1-3 Urbanowicz - Rzeszutko (41.06), 2-3 Laszkiewicz - Noworyta - Pasiut (50.06 w przewadze), 2-4 Siemienow (59.08 w osłabieniu do pustej bramki) Polska: Odrobny - Noworyta, Wajda; Łopuski, Pasiut, L. Laszkiewicz - Dutka, Dronia; Drzewiecki, Kozłowski, Kolusz - Skrzypkowski, Kotlorz; Urbanowicz, Rzeszutko, Danieluk oraz Dziubiński. Kazachstan: Kolesnik - Nowopaszin, Troszczynski; Żaiłauow, Gawrilin, Krasnosłabodcew - Siemienow, Koledajew; Poliszczuk, Dudarew, Bielajew - Sawczenko, Fadiejew; Chudjakow, Starczenko, Upper - Wasilczenko, Lakiza; Puszkariow, Romanow, Bumagin.