"Pasy", najlepszy zespół fazy zasadniczej, w piątek na swoim lodowisku zaprezentowały się bardzo dobrze. Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka nie dali JKH GKS Jastrzębie najmniejszych szans. Już w dziewiątej minucie prowadzili 4-0, a w 26. 8-0. Ostatecznie wygrali 8-1. - Nikt się nie spodziewał, że wygramy tak wyraźnie, ale nie możemy uważać, że awans mamy już w kieszeni. JKH to bardzo silna drużyna, która dziś może zaprezentować dużo lepiej. Tym bardziej, że zagra przed własną publicznością, a to w obecnym sezonie jest ogromnym atutem jastrzębian - uważa drugi trener Comarch Cracovii Andrzej Pasiut, cytowany przez oficjalną internetową stronę klubu. - Piątkowy mecz jest już historią. W poniedziałek jedziemy do Jastrzębia. To będzie zupełnie inny pojedynek - mówił kapitan drużyny Daniel Laszkiewicz, który w pierwszym spotkaniu półfinałowym strzelił dwa gole. Wtórował mu inny napastnik "Pasów" Damian Słaboń (również dwie zdobyte bramki): - Chyba nikt z zespołu z Jastrzębia nie spodziewał się takiej przegranej, tym bardziej, że wszystkie dotychczasowe mecze między nami w tym sezonie były bardzo zacięte. Nie możemy jednak myśleć, że podobnie będzie w spotkaniach wyjazdowych. JKH jest drużyną własnego lodowiska i na pewno nie będzie łatwo. Poniedziałkowy mecz JKH GKS - Comarch Cracovia rozpocznie się o godzinie 18.00. We wtorek hokeiści wyjadą na lód o 17.30 (relacja w TVP Sport). W drugiej parze półfinałowej GKS Tychy pokonał w piątek Aksam Unię 4-2 i również potrzebuje tylko dwóch zwycięstw, by awansować do finału. Dziś i jutro zespoły zmierzą się jednak w Oświęcimiu (18.00, relacja w TVP Sport i 18.00). Zarówno JKH GKS, jak i Aksam Unia, żeby zakwalifikować się do decydującej rozgrywki muszą wygrać cztery spotkania.