Ostatni start Polaków w elicie mistrzostw świata jest niezwykle pouczający. Miał miejsce w 2002 roku i zakończył się szybkim spadkiem. Polacy pojawili się w elicie jak efemeryda, po całej dekadzie czekania na powrót do hokeja na tym poziomie. Spadli i teraz czekaliśmy kolejne 20 lat. To pokazuje, że występy biało-czerwonych w elicie są dzisiaj już tylko epizodyczne. Pod tym względem polski hokej różni się od dawnego, z lat osiemdziesiątych i wcześniejszych, gdy mawiano o Polakach, że są "za silni na grupę B i za słabi na grupę A". Balansowali więc na ich granicy. Pytanie, czy teraz będą w stanie utrzymać się w elicie? Polska staje przed historyczną szansą Otóż odpowiedź na to pytanie nie jest wcale tak jednoznacznie przecząco, bowiem Polacy trafiają do elity akurat wtedy, gdy otwiera się przed nimi wielka szansa. Z rywalizacji wyrzucono bowiem Rosję i Białoruś w ramach sankcji za agresję na Ukrainę. Nie wiadomo, kiedy wrócą i niewiele wskazuje na to, by miało się to stać w 2024 roku, To już oznacza, że Polsce odpadają dwa rywale, z którymi ciężko byłoby wygrać. Z Rosją to w zasadzie niemożliwe, natomiast Białoruś to zespół, z którym biało-czerwoni wygrali w 2021 roku w rywalizacji o igrzyska w Pekinie. Była to wielka sensacja, pokazująca że drużyna z dawnej szerokiej czołówki światowej jest teraz w zasięgu Polski. Ich miejsce zajęły ekipy, z którymi Polacy walczyli w dywizji IA. Awansowali teraz z Wielką Brytanią, z która przegrali w Nottingham po dogrywce. To jednak rywal bezdyskusyjnie w zasięgu polskich hokeistów. W 2024 roku zastana także kogoś z grona ekip, z którymi mogą wygrywać: Węgry (ostatnie trzy mecze wygrane przez Polskę), Norwegię (ostatnie mecze na styku), Kazachstan (pokonaliśmy go w 2020 roku w walce o igrzyska w Pekinie), Słowenię (ostatnie mecze to wygrana i porażka po karnych), Łotwa (wygraliśmy z nią w tym roku w Rydze). Z Austrią jeszcze sześć lat temu przegrywaliśmy 0:11, ale teraz porażki z nią są coraz niższe. Nie wiemy jeszcze, kto spadnie z elity, ale pozostaną zespoły, w którymi można podjąć walkę o utrzymanie. A wówczas los polskiego hokeja może się odmienić. Wszystko jest możliwe, ale trzeba przyznać, że to dość mało prawdopodobne. W mistrzostwach świata biorą udział potęgi światowego hokeja jak Kanada, USA, Szwecja, Finlandia, Czechy czy Słowacja, ale raczej nie wystawiają w tych turniejach mocnych składów. To nie igrzyska olimpijskie, tutaj nie przyjeżdża elita NHL. Będziemy grali zatem z Kanadą, Szwecją czy Czechami B, o ile nie C. Łatwiej nawiązać walkę. Polska uniknęła dwucyfrówek Ostatni start Polaków w elicie w 2002 roku nie zakończył się żadną dwucyfrówką. Przegraliśmy wtedy 0:7 ze Słowacją czy 0:8 z Finlandią. Dwucyfrówki w mistrzostwach świata są zresztą teraz szalenie rzadkie. Ostatnią mieliśmy w 2021 roku, gdy Kazachstan wygrał z Włochami 11:3. Ostatnia dwucyfrówka z udziałem najsilniejszych ekip to rok 2019 i wygrana Rosji z Włochami 10:0. Nawet jeżeli podobna przykrość spotkałaby Polaków, należy powiedzieć: nie szkodzi. Lata przebywania poza elitą, nawet w dywizji IB sprawiły, że Polska straciła okazje do rywalizacji ze światową czołówką. Z zespołami takimi jak Kanada, USA, Szwecja czy Czechy nie rozgrywaliśmy żadnego meczu od całych dekad. Czas to zmienić.