<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/play-off-w-plh-i-runda-18-lutego,734">INTERIA.PL ZAPRASZA NA RELACJĘ NA ŻYWO!</a> Na rywali czekają już główni faworyci - Wojas Podhale Nowy Targ i Comarch Cracovia. Dwa najlepsze zespoły rozstrzygnęły kwestię awansu w trzech meczach i dzisiaj mogą złapać oddech. "Szarotki" trafią na zwycięzcę pary Naprzód - GKS, a "Pasy" na Zagłębie lub Stoczniowca. Po wczorajszych wygranych z ulgą odetchnęli tyszanie i sosnowiczanie. Dzisiaj pod większą presją będą grać ich rywale - dla nich porażka oznacza koniec marzeń o medalach. O ile w starciu z Naprzodem dochodzący do wysokiej formy tyszanie byli faworytami, o tyle w drugiej parze wyżej stały akcje "Stoczni". W sezonie zasadniczym Zagłębiu kompletnie nie szło w walce z gdańszczanami, w dodatku zespół znad morza startował do play offów z wyższego miejsca w tabeli. Wczorajszy mecz świetnie rozpoczął się dla Stoczniowca, ale w karnych wygrali gospodarze. Trener Henryk Zabrocki miał pretensje do swoich zawodników za łatwo łapane kary. - To sprawiło, że mieliśmy coraz mniej sił - powiedział dla oficjalnej strony klubu. - Gospodarze w osłabieniu strzelili nam bramkę. Przy niej nie popisała się nasza defensywa, nie było komunikacji pomiędzy bramkarzem i obrońcami. Po bramce kontaktowej gospodarze złapali wiatr w żagle. Niestety w trzeciej tercji straciliśmy trzecią bramkę, w podwójnym osłabieniu. Ta druga kara była naszym zdaniem podyktowana niesłusznie. W dzisiejszym meczu pod znakiem zapytania stoi występ Mikołaja Łopuskiego. Gdański napastnik nabawił się urazu mięśni brzucha. Janowianie zaliczyli wczoraj słabsze spotkanie, ale przegrali tylko 1:2 i tyszanie muszą liczyć się z tym, że dzisiaj natrafią na większy opór. Gości stać na porażkę. Gdyby do niej doszło, decydujący mecz rozegraliby w piątek na własnym lodowisku. Janowianie nie mają już czasu na czarowanie, muszą iść na całość.