Drugi półfinał Pucharu Polski, był meczem zdecydowanie lepszym niż wcześniejsza rywalizacja tysko-toruńska. Mecz obfitował w szybkie akcje i podbramkowe spięcia, a obaj szkoleniowcy stwierdzili po nim, że był to najlepszy mecz zarówno Stoczniowca jak i Cracovii w bieżącym sezonie. Już w drugiej minucie gdańszczanie objęli prowadzenie, kiedy Mikołaj Łopuski wykończył błyskawiczną kontrę swojego zespołu. Pod jedną i drugą bramką co chwilę kotłowało się, a swymi umiejętnościami popisywali się obaj reprezentacyjni bramkarze Przemysław Odrobny i Rafał Radziszewski. Starania "Pasów", aby doprowadzić do wyrównania, zrealizowały się w 11 minucie. Wówczas po strzale z dystansu Mikko Skinnariego, Łukasz Rutkowski zmienił lot krążka, który poleciał w okienko bramki gdańskiej i Odrobny był bezradny. 5 minut później gdańszczanie znów objęli prowadzenie, Maciej Urbanowicz dynamicznie wjechał w tercję "Pasów", zza bramki podał do Milana Furo, a ten stojąc na wprost Radziszewskiego pokonał go sprytnym strzałem. Tempo gry nie spadało również w drugiej tercji, choć padła w niej tylko jedna bramka. W 24 minucie po zespołowym ataku Stoczniowca, Radziszewski został "wyciągnięty" z bramki, a do pustej siatki krążek skierował Bartłomiej Wróbel. Cracovia starała zdobyć kontaktową bramkę, jednak zaporą nie do przejścia był Odrobny, poprawnie funkcjonowała też defensywa gospodarzy. Gdańszczanie z kolei nastawili się na kontry. W ostatniej odsłonie mistrzowie Polski nadal atakowali, jednak ataków tych nie byli w stanie zamienić na gole, wreszcie w ostatniej minucie gry trener Rudolf Rohaczek wycofał bramkarza. Krakowianie stworzyli na tafli liczebną przewagę, krążek zdołał im jednak odebrać Maciej Urbanowicz i po samotnej kontrze strzałem do pustej bramki ustalił wynik meczu. "Cracovia jak zawsze długo była w posiadaniu krążka, gra w hokeja polega jednak na strzelaniu bramek. My w tym elemencie byliśmy skuteczniejsi. Mecz mógł się podobać, był szybki, było dużo strzałów i świetnych interwencji bramkarzy" - powiedział po meczu trener Energii Stoczniowca Henryk Zabrocki. "Gratuluję Stoczniowcowi awansu do finału. Myśmy grali i strzelali, a Gdańsk zdobywał bramki, tyle mogę powiedzieć" - powiedział po meczu trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek. Energa/Stoczniowiec - ComArch/Cracovia 4:1 (2:1, 1:0, 1:0) Bramki: 1:0 Mikołaj Łopuski (2), 1:1 Łukasz Rutkowski (11), 2:1 Milan Furo (16), 3:1 Bartłomiej Wróbel (24), 4:1 Maciej Urbanowicz (60) Kary: Stoczniowiec - 8 min. (w tym 2 min. techniczne), Cracovia - 8 min. Widzów: 3000. Energa Stoczniowiec: Przemysław Odrobny; Bartłomiej Wróbel -Paweł Benasiewicz, Michał Smeja (2) - Kostecki, Mateusz Rompkowski - Bartosz Leśniak (2), Tobiasz Bigos - Dawid Maj, Maciej Urbanowicz - Łukasz Zachariasz - Milan Furo (2), Wojciech Jaknowski - Jarosław Rzeszutko - Mikołaj Łopuski, Paweł Skrzypkowski - Peter Hurtaj - Mateusz Strużyk. Cracovia: Rafał Radziszewski; Marian Csorich - Martin Dudaś (2), Jarosław Kłys - Patryk Noworyta, Mariusz Dulęba (2) - Mikko Skinnari, Tomasz Landowski - Patryk Wajda, Leszek Laszkiewicz - Sebastian Kowalówka - Daniel Laszkiewicz, Marek Badzo - Grzegorz Pasiut - Michał Radwański, Michał Piotrowski - Łukasz Rutkowski (2) - Filip Drzewiecki, Rudolf Vercik (2) - Łukasz Korzeniowski - Sebastian Witowski. W pierwszym półfinale GKS Tychy - TKH Nesta Toruń 3:1 (1:0, 1:0, 1:1).