W "gazie" są Rosjanie, główny faworyt do tytułu. Przez pierwszy etap przeszli niczym burza, wygrywając każde z siedmiu spotkań, tracąc przy tym najmniej goli (tylko 8 przy 27 strzelonych). Gwiazdą w pierwszej części turnieju był Jewgienij Małkin (7 goli i 7 asyst w 7 meczach). Jednak teraz może wyrosnąć mu konkurencja, bo do zespołu dołączył ... Aleksander Owieczkin. W ćwierćfinale powinni stworzyć jeden z ataków razem z Pawłem Dacjukiem z Detroit Red Wings."Ovie" wylądował w środę w Helsinkach razem z rodakiem z Washington Capitals Aleksandrem Sjominem i już pół godziny później zameldowali się na treningu. - Przyjechałem tu po złoty medal - przekonywał Owieczkin.Rosjanie są murowanymi faworytami starcia z Norwegią, która w walce o ćwierćfinał w pokonanym polu zostawiła m.in. Niemcy i Łotwę. Norwegowie, którzy jeszcze niedawno przegrywali z naszą reprezentacją, teraz są już pewni gry na igrzyskach w Soczi. Gwiazdą zespołu jest Patrick Thoresen. Skrzydłowy SKA Sankt Petersburg (z przeszłością w NHL) strzelił 6 goli i przy 10 asystował, dzięki czemu prowadzi w klasyfikacji kanadyjskiej mistrzostw. Warto dodać, że atutem Norwegów jest skuteczność - najwyższa spośród wszystkich zespołów turnieju (16,50 procent).Wcześniej, bo już w samo południe o półfinał zmierzą się Kanadyjczycy i Słowacy. Ekipa "Klonowego Liścia" straciła tylko dwa punkty w siedmiu meczach. Po dogrywce pokonali ją Amerykanie 5-4. Z kolei Słowacy o miejsce w czwórce grupy H walczyli do ostatniego meczu, w którym pokonali Francuzów różnicą zaledwie jednej bramki. Kanadyjczycy zagrają osłabieni brakiem jednego ze swoich obrońców - Marc Methot dostał w ostatnim meczu z Białorusią karę meczu za niebezpieczny atak na rywala, a komisja dyscyplinarna powiększyła mu karę o jeszcze jedno spotkanie.Najciekawiej zapowiada się trzeci ćwierćfinał - o 17.30 Finowie zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi i będą próbować odkuć się za klęskę 0-5 w rundzie zasadniczej, dlatego dla mistrzów świata stawka tego spotkania będzie podwójna. W tej parze najtrudniej wskazać faworyta. Finowie mają mocny skład, ale Amerykanie grają bardzo dobrze. Nie kalkulują, ambitnie walczą do końca o każdy krążek. - Gramy dobrze, a na dodatek z meczu na mecz coraz lepiej. Ten ćwierćfinał jest dla nas niesamowicie ważny, bo po nim każdy będzie mógł zdobyć medal - tłumaczył jeden z liderów amerykańskiego zespołu Paul Stastny (3 gole + 6 asyst).Ostatniego półfinalistę wyłoni starcie Szwedów z Czechami (godz. 20.30). Hokeiści "Trzech Koron" w rundzie zasadniczej przegrali tylko z Rosją. Akcje Szwedów stoją zdecydowanie wyżej niż Czechów i to nie tylko dlatego, że w rundzie zasadniczej pokonali ich 4-1. Współgospodarze mistrzostw przed rokiem grali w finale i w tym także dysponują silnym składem, który na dodatek wzmocnił Nicklas Backstrom, po tym jak jego Washington Capitals odpadli z play offów w NHL. Wystąpił już w środowym meczu przeciwko Łotwie i zaliczył nawet asystę w spotkaniu wygranym 4-0. Gdy schodził z lodu przekonywał, że jego zespół stać na lepszą grę: - Zdajemy sobie sprawę z tego, że Czechy to mocny rywal, ale nas stać na więcej niż w meczu przeciwko Łotwie. Nie możemy niczego zaniedbać i musimy zachować koncentrację.Czesi na pewno muszą unikać kar, bo gra w przewadze to potężna broń Szwedów. Nikt nie rozgrywa tak skutecznie przewag, jak oni - strzelili już 12 goli (podczas 33 okresów gry w przewadze). Z drugiej strony, to Czesi prowadzą w klasyfikacji goli zdobytych w osłabieniu.Zwycięzcy par ćwierćfinałowych powalczą w sobotę o finał. Zwycięzca meczu Szwecja - Czechy zagra z triumfatorem starcia Kanada - Słowacja (godz. 13.30), a Finowie lub Amerykanie trafią na zwycięzcę meczu Rosja - Norwegia (17.30). Mecz o 3. miejsce w niedzielę o 15.00, a wielki finał o 19.30. <a href="http://sport.interia.pl/hokej/tabela-hokejowe-ms-w-tvp-sport,tdId,306">Zobacz program transmisji w TVP Sport pozostałych meczów na MŚ</a> Końcowa kolejność od 9. miejsca: 9. Francja10. Łotwa11. Szwajcaria12. Niemcy13. Dania14. Białoruś15. Włochy - spadek do Dywizji I Grupy A16. Kazachstan - spadek do Dywizji I Grupy AAwans do Top Division: Słowenia i Austria Mirosław Ząbkiewicz