Obie ekipy naszpikowane są słynnymi graczami. W Sparcie prym wiedzie kapitan mistrzów świata z 2010 roku - Tomasz Rolinek, była gwiazda Colorado Avalanche Jaroslav Hlinka, czy reprezentant Słowacji Marek Dżaloga, a także wschodząca gwiazda słowackiego hokeja - Martin Reway, który kilka tygodni temu z reprezentacją do lat 20 wywalczył brązowy medal na MŚ w Kanadzie. "Stalownicy" z Trzyńca są tłumnie odwiedzani przez kibiców z Polski. Jeden z nich zmarł w sobotę na serce i Ocelarzi zgotowali mu piękne pożegnanie. Spiker ogłosił minutę ciszy, na telebimach pojawił się gigantyczne zdjęcie Krzysztofa z Cieszyna. Ultrasi przygotowali wielki transparent z napisem: "Spoczywaj w pokoju". - Krzysztof był naszym wiernym kibicem od kilku lat. Jeździł nawet na mecze wyjazdowe - powiedział nam Martin Stebel - redaktor naczelny strony hcocelari.cz. Po minucie ciszy Polak dostał głośne brawa. Ekipa z Trzyńca do starcia ze Spartą przystępowała poważnie osłabiona. Z rakiem walczy Zbynek Irgl, a kontuzje wykluczyły: najlepszego strzelca Hrnę, Klepisza, Żejdla, Rufera i Rotha. Kłopoty tej szóstki otworzyły szansę gry Aronowi Chmielewskiemu, który - jeśli nie mieści się w składzie - gra na zapleczu ekstraligi w AZ Hawierzów. W I tercji reprezentant Polski był cztery razy na lodzie i miał nawet jedną szansę bramkową, lecz jego strzał z bekhendu zablokował kijem bramkarz Filip Novotny. Sparta prowadziła, po tym jak pomysłowo rozegrała pierwszą przewagę i Reway wpakował krążek do pustej bramki. W II odsłonie liderzy ligi zaliczyli fatalne 23 sekundy, w odstępie których stracili dwa gole. Ocelarzi gubili się w obronie, Martin Prochazka i Martin Reway strzelali z najbliższej odległości, Szimon Hrubec nie miał nic do powiedzenia. Chmielewski nie był zamieszany w stratę żadnego gola, nie było go na lodzie, gdy one padały. Przy stanie 0-3 gospodarze przez blisko dwie minuty grali w przewadze pięciu na trzech. Wykorzystał to Martin Adamsky, który szczęśliwie (strzał z rykoszetem) pokonał Filipa Novotnego, a w związku z tym, że sędzia w tym momencie sygnalizował kolejną karę dla Sparty, "Stalownicy" znowu grali w podwójnej przewadze, ale bez efektu. Aż do trzeciej tercji Sparta była agresywniejsza w obronie i bardziej pomysłowa w ataku. Miała między słupkami Filipa Novotnego, który bronił jak w transie. "Oci" niemiłosiernie marnowali przewagi liczebne. Grali w nich nazbyt statycznie, brakowało strzałów z pierwszego krążka, łapiących bramkarza w trakcie przemieszczania się od słupka do słupka. Trzecią odsłonę Ocelarzi zaczynali od 74 sekund gry w pięciu na trzech, ale fatalnie jej wówczas poszło. Za to w okresie ataków w pięciu na czterech natychmiast zdobyli kontaktowego gola. Były napastnik Florida Panthers Kamil Kreps dostał podanie zza bramki od Jakuba Orsavy i uderzył w długi róg. Tuż po wygranym wznowieniu przez Vladimira Draveckiego, spod niebieskiej linii, z nadgarstka, idealnie przymierzył w okienko Martin Adamsky i mieliśmy wyrównanie, połączone z festiwalem czesko-polskiej radości na trybunach! W 52. min prażanie przez ponad minutę grali w pięciu na trzech i wykorzystali to. Reway podał na prawo do Adama Polaszka, którego strzał odbił się rykoszetem od obrońcy i zmylił Hrubeca. Było 4-4 i wszystko zaczynało się od nowa, z tą różnicą, że Sparcie wyczerpały się baterie, a "Stalownicy" złapali właściwy rytm. Natychmiast gospodarze zamknęli rywala w jego tercji, choć gra toczyła się w pięciu na pięciu. Jirzi Polansky obsłużył zza bramki Draveckiego, a ten wypalił z pierwszego krążka i Novotny był bez szans, Dravecky długo się nie nacieszył ze strzelenia gola, gdyż rzucił się na niego z pięściami Rolinek. Sędziowie musieli się namęczyć, by rozdzielić hokeistów. Karę dwie minuty plus to, co zostało do końca spotkania dostał Dravecky, a Rolinek otrzymał karę czterech minut. W końcówce Sparta wycofała bramkarza, ale i tak nic nie wskórała. Graczem meczu w Sparcie został Reway, a w Ocelarzi - Adamsky. Nasz Aron w III tercji nie pojawił się na lodzie, gdyż trener Jirzi Kalous zdecydował się grać na trzy formacje. Skończyło się wówczas także ogrywanie 17-latka - Lukasza Jaszeka, który zaczął mecz w pierwszej "piątce". Do nowoczesnej Werk Areny wszystkie bilety na ten mecz zostały sprzedane. Mecz śledziło ponad 5 tys. ludzi. 39. kolejka ekstraligi czeskiej: HC Ocelarzi Trzyniec - Sparta Praga 5-4 (0-1, 1-2, 4-1) Bramki: 0-1 Reway (1:49 Hlinka), 0-2 Martin Prochazka (29:11 Barinka), 0-3 Reway (29:34 Klimek), 1-3 Adamsky (34:52 Nosek, Plichal w podwójnej przewadze), 2-3 Kreps (41:22 32 Orsava, Klesla w przewadze), 3-3 Adamsky (41:58 Dravecky, Hrabal), 4-3 Orsava (48:28 Klesla, 37 w przewadze), 4-4 Polaszek (52:12 Reway, Hlinka w podwójnej przewadze), 5-4 Dravecky (56:25 Polansky). HC Ocelarzi Trzinec: Hrubec (Hamerlik) - Hrabal, Klesla, Galvas, Linhart, Nosek, M. Doudera, Foltyn, L. Doudera - Jaszek, Kreps, Orsava - Dravecky, Polansky, Adamsky - Matusz, Plihal, Rakos - Cienciala, Rużiczka, Chmielewski. Trener: Jirzi Kalous. HC Sparta Praga: Novotny (Lukasz) - Eminger, Polaszek, Dżaloga, Mikusz, Szvrczek, Barinka, Piskaczek - Reway, Hlinka, Klimek - Kumstat, Czernoch, Rolinek - Forman, Buchtele, Sabolicz - Prochazka, Volek, Dvorzaczek - Novak. Trener: Josef Jandacz. Widzów: 5200. Z Trzyńca Michał Białoński