Hokeiści GKS Tychy to aktualni mistrzowie Polski. Piłkarze natomiast bronią się przed spadkiem z 1. ligi, a kibice czekają na oddanie do użytku przebudowywanego stadionu. Jak podaje TVS, NIK ma zastrzeżenia w sprawie budowy obiektu, ale o wiele poważniejsze są wyniki kontroli dotyczące przejęcia sekcji piłki nożnej i hokeja od Stowarzyszenia GKS Tychy. W tym przypadku straty mogą wynosić kilka milionów złotych.Jak do tego doszło? Chodzi o wycenę wartości. Za zadłużoną sekcję piłki nożnej Tyski Sport zapłacił ponad 900 tysięcy złotych. Tymczasem według NIK, to spółka powinna dostać pieniądze, a nie dopłacać do interesu. W przypadku hokeja wartość sekcji, jak wynika z ustaleń kontrolerów NIK-u, została zawyżona o kilka milionów złotych.Spółka Tyski Sport nie zgadza się z wnioskami NIK-u. "My stoimy na stanowisku, że ta wycena została wykonana w sposób prawidłowy i dlatego wnieśliśmy zastrzeżenia. Czekamy na końcowy raport z tej kontroli - powiedział rzecznik spółki Michał Rus przed kamerami TVS.W podobnym tonie wypowiada się również prezydent Tychów Andrzej Dziuba.