Po raz pierwszy w historii aż dwa polskie zespoły grają w tych elitarnych rozgrywkach. GKS Katowice z klucza mistrzowskiego, a Cracovia dzięki temu, że sensacyjnie wygrała Puchar Kontynentalny. To gratka dla kibiców polskiego hokeja tym bardziej, wreszcie jest okazja sprawdzić się na tle najsilniejszych europejskich ekip klubowych. CZYTAJ TAKŻE: Hokejowy mistrz Polski z Katowic sprawdzi się w Lidze Mistrzów Katowiczanie na co dzień występują w małej hali "Spodka", tak zwanej "Satelicie". Na rywalizację w Lidze Mistrzów przenieśli się się jednak do Janowa, na zmodernizowany "Jantor". Jest to domowe lodowisko Naprzodu Janów wspieranego przez kibiców Ruchu Chorzów. Tym razem pojawiła się tam "GieKSa". Katowiczanie są najniżej rozstawioną ekipą w grupie D. GKS Katowice przyjął cios i zaraz zadał dwa Pierwszy mecz i od razu najtrudniejszy sprawdzian z możliwych: na Jantor przyjechała szwedzka Rögle BK z Ängelholm. Na trybunach pojawiło się około tysiąca widzów. Wśród nich byli piłkarze GieKSy z trenerem Rafałem Górakiem na czele. Mecz zaczął się bardzo źle: katowiczanie stracili gola już 23. sekundzie po pierwszej składnej akcji i strzale szwedzkiego napastnika Oskara Ståla Lyrenäsa. - Oj, będzie dwucyfrówka - złowieszczyli niektórzy kibice, ale umilkli po kolejnych 11 sekundach, bo wyrównał Kanadyjczyk Brandon Magee. Nowy zawodnik GKS-u przejął krążek i sam skończył! Katowiczanie przetrzymali grę w osłabieniu (na ławkę kar powędrował Magee) i zaraz potem poprawili: Grzegorz Pasiut po pięknej, kombinacyjnej akcji w 5. minucie i 23 sekundzie sprawił, że Jantor eksplodował. Lodowisko wypełnione kibicami GKS-u reagowało fantastycznie. Nie było żadnego bojkotu, fani fantastycznie dopingowali drużynę (może ci, którzy bojkotują, nie przyszli). "Naprzód GieKSiarze, ambicja każe" - śpiewała widownia. Mecz był zacięty i emocjonujący. Hokeiści GieKSy dawali z siebie ile mogli, Japończyk Shigeki Hitosato podawał krążek nawet na leżąco. Końcówka pierwszej tercji to walka o utrzymanie sensacyjnego wyniku. Katowiczanie momentami wybijali krążek byle dalej, ale się udało. Po pierwszej tercji sensacyjne prowadzenie! Druga tercja też dla GieKSy! Mało tego; w drugiej tercji sen trwał dalej. W 25. minucie po świetnej akcji Bartosz Fraszko podwyższył na 3-1. Jantor znowu oszalał! Kto mógł się tego spodziewać?! Katowiczanie rośli z każdą minutą, John Murray wcale nie musiał dokonywać w bramce cudów. W 33. minucie aż dwóch zawodników gości siedziało na ławce kar, katowiczanie grali z taką przewagą prawie minutę. Nie udało się tego wykorzystać, ale GieKSa rosła z każdą minutą, nie odpuszczała. Kiedy Szwedzi weszli w Murraya, cała drużyna ruszyła z pomocą. Zaiskrzyło, ale sędziowie rozdzielili przepychających się hokeistow. W trzeciej tercji wszystko się posypało w kilka minut Trzecia tercja zaczęła się jednak źle, działo się w niej mnóstwo! Wszystko posypało się w kilka minut. Wciągu sześciu minut padło aż pięć goli. Niestety aż cztery z nich dla Rögle. W 42. minucie Riley Sheen oddał strzał z dystansu i zaskoczył Murraya. Zanim katowiczanie zdołali się otrząsnąć zaraz dostali dwie bramki i Szwedzi wyszli na prowadzenie. Jednak katowiczanie nie poddali się. Zaraz potem zdołał wyrównać nasz Szwed - Hampus Olsson, ale po kilkudziesięciu sekundach goście znowu wyszli na prowadzenie... GKS walczył do końca, ciągle z nadzieję na wyrównanie. Więcej goli już jednak nie padło. Po meczu kibice nagrodzili hokeistów owacją. Należała się! Katowiczan czekają jeszcze pojedynki z ZSC Lions Zurych i Fehervar AV19. GKS Katowice - Rögle BK Ängelholm 4-5 (2-1, 1-0, 1-4) Bramki: 0-1 Oskar Stål Lyrenäs - Kasper - Larsson (1.), 1-1 Magee - Lehtonen (1.), 2-1 Pasiut - Fraszko (6.), 3-1 Fraszko - Pasiut - Krężołek (25.), 3-2 Sheen - Bengstoom (42.), 3-3 Tambellini - Wallinder (44.) 3-4 Sheen (45.), 4-4 Olsson (47.), 4-5 Jonsson - Zaar (48.) GKS: Murray; Kolusz - Rompkowski, Krężołek - Pasiut - Fraszko; Wanacki - Mikkola, Magee - Monto - Lehtonen; Kruczek - Wajda, Olsson - Puikkinen - Blomqvist; Prokurat - Musioł, Bepierszcz - Smal - Hitosato Rögle: Clang; Jonsson - Sund, Zaar - Tambellini - Everberg; Lesund - Vozik, Stål Lyrenäs - Kasper - Larsson; Kapla - Wallinder, Rosdahl - Bengtsson- Sheen; Ljungman - Engstroem, Sjoedin - Niederbach - Tarnstroem Widzów: ok.1200. Kary: 6.-6.