Do tragedii doszło we wsi Haniksa koło Preszowa. Według świadków Marko Mily usiadł na torach, zatkał uszy i czekał na nadjeżdżający pociąg. "Z głębokim smutkiem w sercach zawiadamiamy, że w wieku 54 lat odszedł od nas na zawsze ojciec, mąż, trener, wspaniały przyjaciel i wspaniały człowiek Marko Mily. Zapamiętamy go na zawsze jako wiecznie uśmiechniętego i pracowitego bramkarza oraz trenera, który przekazał bogate doświadczenie drużynie A i młodzieży. Marko stał przy klubie nawet w czasach koronowirusa i wykonał tutaj niezwykle cenną pracę" - napisał na swojej stronie klub HC Koszyce. Pele, Charlton, Bahamontes, Fosbury... Świat sportu pożegnał wielkie legendy Mily był jednym z bardziej utytułowanych bramkarzy, którzy w tamtych czasach grali na polskich taflach. W 1999 r. został mistrzem Słowacji z HK Koszyce, a sezon wcześniej z tym klubem zdobył wicemistrzostwo kraju oraz Puchar Kontynentalny. Do Polski trafił w sezonie 1999/2000, a sprowadziło go Podhale Nowy Targ. Później wrócił jeszcze na Słowację i m.in. pomógł HC 46 Bardejov awansować do słowackiej ekstraligi. Karierę zakończył w 2010 r., a rok później został trenerem bramkarzy w Ciarko PBS Bank KH Sanok. To właśnie jako szkoleniowiec osiągnął w Polsce największe sukcesy - z ekipą z Sanoka sięgnął po mistrzostwo i Puchar Polski. Oni odeszli od nas w ostatnim roku Pamięć zmarłego hokeisty uczczono minutą ciszy przed meczem HC Koszyce - Poprad. Pogrzeb odbędzie się jutro.