Rywal nie był najwyższej klasy, ale dla "Orłów" był to bardzo ważny mecz. Nie mógł rozpocząć się lepiej. Już w 12. sekundzie Holendrzy złapali karę, a niespełna dwie minuty później drugą. W 65. sekundzie Marcin Kolusz trafił w słupek. Phil Groeneveld bronił kolejne strzały, aż wreszcie Maciej Urbanowicz wpakował krążek do siatki. Biało-czerwoni poszli za ciosem i przeciwnicy - grający już w komplecie - potrzebowali równej minuty, aby wybić krążek z własnej tercji. "Oranje" pierwszy strzał na bramkę Rafała Radziszewskiego oddali dopiero w 8. minucie. W odpowiedzi Leszek Laszkiewicz objechał bramkę i trafił w poprzeczkę. Holendrzy odważniej ruszyli do przodu, gdy podwójną karę mniejszą odsiadywał Mateusz Danieluk. Niebezpiecznie zrobiło się w 19. minucie gdy do siedzącego na ławce kar Krzysztofa Zapały dołączył Andrzej Banaszczak. Przez ostatnie 80 sekund pierwszej tercji Holendrzy reperowali mizerną statystykę strzałów, ale "Radzik" bronił bardzo pewnie. Chwilę po tym, jak na lód wrócił Zapała, dostał prostopadłe podanie i wyjechał sam na sam, ale gdy mijał czerwoną linię zabrzmiała syrena. Holendrzy przycisnęli na początku drugiej tercji i pod naszą bramką było gorąco. Dopiero kontra Mikołaja Łopuskiego w 23. minucie ostudziła ofensywne zapędy rywali, ale i tym razem sprzyjało im szczęście, bo krążek odbił się od poprzeczki. Gdy wydawało się, że zaczynamy grać, to co na początku meczu, oddaliśmy inicjatywę rywalom, a przypadkowe kary Sebastiana Kowalówki sprawiły, że zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy. W efekcie straciliśmy gola - Akim Ramoul dopadł źle wybity krążek i z bliska nie dał szans zasłoniętemu Radziszewskiemu. Po chwili powinniśmy odzyskać prowadzenie, ale Groeneveld fantastycznie złapał krążek po strzale Kolusza. Napastnik Wojasa Podhale nie mógł darować sobie tej sytuacji i już w parterze ze złości tłukł kaskiem o lód. Grając w przewadze zamknęliśmy rywali w ich tercji, ale krążek po strzale Damiana Słabonia trafił w ... słupek! Wreszcie w 38. minucie Leszek Laszkiewicz wyłożył gumę zza bramki Tomaszowi Malasińskiemu, a ten pokonał zasłoniętego bramkarza Holendrów. - Łapiemy za dużo kar. Przez to tracimy siły - przyznał w przerwie strzelec drugiej bramki dla Polski. Na trzecią tercję biało-czerwoni wyszli z nastawieniem, by szybko rozwiać nadzieje Holendrów na korzystny wynik. W 43. minucie Mikołaj Łopuski dostał dobre podanie od Tomasza Proszkiewicza, prostym zwodem ograł obrońcę, błyskawicznie zostawiając go za plecami i w sytuacji sam na sam pokonał Groenevelda. Zespół Petera Ekrotha kontrolował sytuację, ale nie spełnił życzenia kibiców, którzy głośno domagali się jeszcze jednego gola. Mimo tego biało-czerwonych pożegnały gorące brawa i głośne "Dziękujemy! Dziękujemy!" Najlepszym zawodnikiem naszego zespołu uznany został Maciej Urbanowicz. We wcześniej rozegranych spotkaniach wygrywali faworyci: Ukraińcy pokonali Wielką Brytanię 4:2, a Włosi rozgromili Rumunię 11:0. W niedzielę dzień wolny, a w poniedziałek biało-czerwonych czeka mecz z najsłabszą w stawce Rumunią. Mirosław Ząbkiewicz, Toruń Polska - Holandia 3:1 (1:0, 1:1, 1:0) Bramki: 1:0 Urbanowicz - Piekarski (3.07 PP1), 1:1 Ramoul - Willemse (30.46 PP1), 2:1 Malasiński - L. Laszkiewicz - S. Kowalówka (37.57), 3:1 Łopuski - Proszkiewicz (42.28). Kary: 18 - 22 minut (w tym 4 techniczne). Widzów: 2500. Polska: Radziszewski - Noworyta, Piekarski; Malasiński, S. Kowalówka (4), Urbanowicz (2) - Kłys, Borzęcki; Kolusz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Rompkowski, Gonera (2); Łopuski, Zapała (2), Proszkiewicz - Banaszczak (2); Salamon, Dziubiński, Jakubik, Danieluk (6). Holandia: Groeneveld - Willemse, Staats (2); Teunissen, van Biezen, van den Huevel - van Oorschot, de Jong (4); Postma, Ramoul (4), Korthuis (2) - Tummers, Verbruggen; Bruijsten, Demelinne, Hagemeijer (4) - Houkes, Euverman; Schaafsma, Kars (2), van Schagen. Tabela po 1. dniu: 1. Włochy 1 3 1 0 0 0 11:0 2. Ukraina 1 3 1 0 0 0 4:2 3. Polska 1 3 1 0 0 0 3:1 4. Wielka Brytania 1 0 0 0 0 1 2:4 5. Holandia 1 0 0 0 0 1 1:3 6. Rumunia 1 0 0 0 0 1 0:11