Polska Liga Hokejowa wymaga reanimacji. To fakt, ale nie można tłumaczyć nim każdego niepowodzenia reprezentacji. O ile pierwsze mecze toruńskich mistrzostw pokazały, że nowy szkoleniowiec kadry Peter Ekroth postanowił odmienić styl gry Polaków, o tyle końcówka była dowodem na to, jak wiele jeszcze może i powinien poprawić. Po przegranym meczu z Ukrainą przyznał: "Chciałbym mieć w kadrze więcej zawodników, którzy potrafią ciągnąć grę". Czy rzeczywiście w polskiej lidze nie ma ich więcej oprócz tych, których powołał? Czy to tylko przypadek, że w Toruniu awans wywalczył doświadczony zespół, w którym prym wiódł 37-latek? Jeszcze większe rezerwy tkwią w taktyce. To prawda, że Ukraińcy i Włosi są wyżej notowani w rankingu, ale nikt nie może zaprzeczyć, że w Toruniu mieliśmy ich "na widelcu". W najważniejszych meczach turnieju tak często graliśmy w podwójnej przewadze, że powinniśmy wygrać. Jednak to co świetnie funkcjonowało w meczu ze słabiutką Rumunią, w starciu z Ukraińcami wypaliło tylko raz. Dlaczego poza wariantem z Adamem Borzęckim w roli głównej nie mieliśmy skutecznego pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali podczas przewag? Ukraińcy dawno zorientowali się o co chodzi, a my uparcie graliśmy na "Borzenę". W spotkaniu z Ukrainą oddał jedenaście strzałów! Nie jest tajemnicą, że nie wytrzymaliśmy turnieju kondycyjnie. Jak to się dzieje, że w pierwszej tercji meczu z Włochami mamy przewagę w strzałach 13-6, a w drugiej oddajemy tylko 4 uderzenia przy 14 rywali? Dlaczego pozwalamy Brytyjczykom, którzy wirtuozami hokeja nie są, strzelić gola w dogrywce? Przecież gramy w Polsce i to przy pełnych trybunach. Szwed przyznał, że każdemu kadrowiczowi można jeszcze poprawić wydolność i siłę. Pomoc zaoferował związek - prezes Zdzisław Ingielewicz zapowiedział analizę wyników badań poszczególnych drużyn ligowych, a dla tych, których na nie nie stać potrzebne środki. Prezes PZHL podpowiadał także trenerowi, że ten powinien włączyć do ekipy psychologa. Może gdyby był w Toruniu, to na ostatni mecz turnieju wyjechalibyśmy bardziej zmotywowani niż "Wyspiarze". Padła teza, że skoro lepsze wyniki osiągamy zagranicą, to może kadrowicze nie radzą sobie z presją gry u siebie przed pełnymi trybunami. Nie próbując w tym miejscu rozstrzygnąć tej kwestii, warto zadać sobie pytanie czy kadra nie rozgrywa za mało meczów w Polsce? Turniej w Toruniu, czy listopadowe kwalifikacje olimpijskie w Sanoku pokazały, że Polacy chcą oglądać reprezentację. Ale jak mają się z nią identyfikować, skoro w ciągu całego sezonu gra kilka meczów w Polsce? W dodatku zazwyczaj są to turnieje, więc w ciągu całego sezonu można zobaczyć ją najczęściej tylko w dwóch miastach? Ekroth wyszedł z propozycją ofensywnego hokeja, opartego na jeździe i twardej walce przez cały mecz. Właśnie taką reprezentację chcemy oglądać, dlatego Szwed powinien dostać więcej czasu. Jednak zanim zaczniemy tłumaczyć kolejną porażkę kadry marnym poziomem ligi, bądźmy pewni, że trener wycisnął z niej maksa. Stać nas na lepsze wyniki niż czwarte miejsce na zapleczu elity.