Pierwsza dobra wiadomość dla kibiców "Szarotek" pochodziła z piątkowego rana - MMKS/Podhale podpisał roczny kontrakt z Marcinem Koluszem - niekwestionowanym liderem ataku drużyny, która w marcu wywalczyła mistrzostwo Polski. Umowa ta nabierze mocy prawnej w momencie, gdy klub awansuje do PLH, a o spełnienie tego warunku nie będzie wcale lekko. Zgłoszona, niczym z sufitu do barażów drużyna Sokołów nie jest łatwa do przejścia nawet dla Podhala. W zeszłym roku Sokoły nie grały nawet na zapleczu ekstraklasy, tylko w Centralnej Lidze Juniorów. W Toruniu mieli zawodowy klub - TKH, który spadł z PLH i ... rozpłynął się w powietrzu. O losy jego długów PZHL dziwnym trafem tak troskliwie nie martwił się, jak o długi Wojasa/Podhale, po którym drużynę seniorów przejął MMKS/Podhale. Nie cała scheda po TKH zniknęła jednak, jak we mgle, która od II tercji wiła się nad nowotarskim lodowiskiem. Wyłoniło się z niej czterech graczy TKH, którzy wzmocnili Sokoły: Przemysław Bomastek, Łukasz Chrzanowski, Arkadiusz Marmurowicz i Michał Porębski. - Wymienieni zawodnicy z powodu długu, jaki miał wobec nich TKH zostali uwolnieni od zobowiązań tego klubu i jako wolni agenci trafili do Sokołów - tłumaczy Jan Gabor, członek zarządu PZHL-u. Na tej samej zasadzie górale mogli wzmocnić się Jarosławem Różańskim, który ze sporą sumą zaległości wrócił z Zagłębia Sosnowiec. - W myśl zasad fair play nie chcieliśmy tego robić, ale jeśli się uda awansować do PLH, to "Różak" będzie u nas grał - zapowiada prezes MMKS/Podhale Mirosław Mrugała. Choć "Szarotki" dwukrotnie wychodziły na prowadzenie po strzałach z bekhendu do pustej bramki Kaspra Bryniczki i trafienia w okienko Macieja Sulki, po I tercji goście byli w szampańskich nastrojach. Ucieszył ich zwłaszcza gol Andrejsa Ignatoviczsa zdobyty po kontrze w osłabieniu na 2-2 i trafienie młodego Kamila Kalinowskiego, który ładnie dobił krążek po własnym strzale odbity przez Jarosława Furcę. W II tercji w hali nad Dunajcem powiał halny - grający z pasja górale w ciągu siedmiu minut zdobyli aż cztery gole! Szalał duet Tomasz Malasiński - Marcin Kolusz. Najładniejsza bramka była jednak autorstwa Damiana Kapicy, który przedryblował trójkę rywali i niesygnalizowanym strzałem ulokował "gumę" w prawym rogu. Kapica dopiero dzień przed tym spotkaniem wrócił z testów w HC Trzyniec, wraca zresztą na nie już w poniedziałek i nie wykluczone, że jeśli zyska uznanie czeskich trenerów, to nie wspomoże swego klubu w dalszych bojach. Baraże o udział w PLH: MMKS/Podhale - Sokoły Toruń 7-4 (2-3, 4-0, 1-1) Bramki: 1-0 K. Bryniczka (5:24 Bomba), 1-1 Wiśniewski (9:15 Lidtke), 2-1 Sulka (12:10), 2-2 Ignatovics (15:48 w osłabieniu), 2-3 Kalinowski (18:45), 3-3 Malasiński (32:10 Dutka), 4-3 Kolusz (35:01 Malasiński), 5-3 Malasiński (38:39 Dutka w przewadze), 6-3 Kapica (39:11), 6-4 Ignatovics (40:58 Marmurowicz), 7-4 Bomba (45:50 Neupauer). Kary: 4 oraz 18. Sędziowali: Wolas oraz Hyliński (obaj Oświęcim) i Bernacki (Sosnowiec). Widzów: 1300. MMKS Podhale: 39. Jarosław Furca (31. Bartłomiej Niesłuchowski - nie grał) - 11. Kamil Kapica, 23. Sebastian Łabuz, 17. Damian Kapica, 13. Kasper Bryniczka, 7. Piotr Kmiecik - 18. Rafał Dutka, 91. Władysław Bryniczka, 8. Mateusz Michalski, 68. Marcin Kolusz, 16. Tomasz Malasiński - 72. Maciej Sulka, 4. Bartłomiej Gaj, 12. Piotr Ziętara, 9. Bartłomiej Neupauer, 26. Bartłomiej Bomba - 10. Dominik Cecuła (nie grał), 19. Marek Michał (nie grał), 22. Łukasz Szumal (nie grał), 21. Marek Puławski (nie grał), 66. Mateusz Iskrzycki (nie grał). Trener: Jacek Szopiński Sokoły Toruń: Tomasz Witkowski (34. Michał Wąsik - nie grał) - 10. Łukasz Chrzanowski, 54. Adrian Pietras, 70. Mariusz Kuchnicki, 5. Przemysław Bomastek - 8. Miłosz Litdke, 20. Michał Porębski, 15. Daniel Minge, 95. Kamil Kalinowski, 17. Mateusz Wiśniewski - 91. Edgars Adamovics, 89. Toms Bluks, 93. Kamil Gościmiński, 90. Tomasz Chyliński, 4. Andrejs Ignatovics - 39. Patryk Pronobis (nie grał), 98. Bartosz Pieniak (nie grał), 50. Piotr Husak (nie grał), 16. Michał Wieczorek (nie grał). Trener: Wiesław Walicki. Michał Białoński, Nowy Targ