Niedokładność - takie słowo mogło obrazować grę sanoczan w I tercji. Podopieczni trenera Josefa Contofalskiego popełniali fatalne błędy przy rozgrywaniu swoich akcji. Tyszanie groźnie strzelali, jednak w bramce bezbłędnie spisywał się Wojciech Rocki. W głównej mierze dzięki dobrej postawie obu golkiperów w tej tercji nie padł żaden gol. Druga odsłona rozpoczęła się od coraz śmielszych ataków drużyny KH. W 29. minucie po mocnym strzale Marcin Ćwikły sanoczanie objęli prowadzenie. W kolejnych minutach sporym kunsztem wykazywał się Arkadiusz Sobecki broniąc w niebezpiecznych sytuacjach. Trzecią tercję zdominowali tyszanie. Atakowali bez chwili wytchnienia, co chwile zagrażając bramce Rockiego. Ten jednak bronił z dużym szczęściem i wyczuciem. W 51. minucie, gdy na lodzie przebyło tylko trzech zawodników KH, Robin Bacul doprowadził do wyrównania. Dwie minuty później goście objęli prowadzenie. Dwójkową akcję strzałem do pustej bramki wykończył Adrian Parzyszek. Sanoczanie nie załamali się i próbowali za wszelką cenę wyrównać. Ta sztuka udała im się w 57. minucie, po mocnym strzale Tomasza Demkowicza. O losach spotkania miała zadecydować dogrywka. W tej części gry dogodnej sytuacji nie wykorzystał Lubomir Caban, a chwilę potem było już po meczu. Po ładnej zespołowej akcji precyzyjnym strzałem Błażej Salamon zapewnił tyszanom zwycięstwo, a tym samym dwa punkty. Po meczu powiedzieli: Josef Contofalski, trener KH Sanok - Jesteśmy zadowoleni z jednego punktu. W pierwszej tercji graliśmy katastrofalnie. Zawodnicy byli zdenerwowani, popełniali proste błędy w wyprowadzaniu krążka. Niestety jeśli chce się pokonać taki zespół jak Tychy, trzeba grać dużo dokładniej. W następnych spotkaniach na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo. Adrian Parzyszek, lider GKS Tychy - Wygrana oraz kolejne punkty bardzo cieszą. Spotkanie było trudne, w drugiej tercji przez niepotrzebne kary straciliśmy dużo sił. Na szczęście udało się nam dogonić Sanok i odnieść zwycięstwo. Powoli łapiemy swój optymalny rytm meczowy i w następnych spotkaniach również chcemy wygrywać. Bartosz Tworzydlak, Sanok