Mecz rozegrano na głównym stadionie w Amsterdamie, który będzie areną mistrzostw Europy kobiet i mężczyzn. Obiekt może pomieścić ok. 12 tysięcy widzów i jest jednym z najnowocześniejszym w Europie. Sparing przeprowadzono w nietypowym wymiarze czasowym - trzy tercje po 15 minut (mecze na ME toczone są w formule 4x15 minut). Już po trzech minutach biało-czerwoni przegrywali 0:2. "Wyszliśmy na boisko trochę przestraszeni. Nie wiem, czy to magia zespołu podziałała, bo przecież Niemcy to mistrzowie olimpijscy, a może też wielkość stadionu zrobiła duże wrażenie. W każdym razie te pierwsze trzy minuty wyglądały strasznie, ale drugą i trzecią tercję zagraliśmy bardzo dobrze. Solidnie prezentowaliśmy się pod względem fizycznym. To było niezłe przetarcie przed pierwszym meczem i dobry prognostyk na przyszłość" - powiedział trener polskiej reprezentacji Karol Śnieżek. Biało-czerwoni pierwsze spotkanie z Anglią rozegrają w niedzielę o 9.00. Jak przyznał szkoleniowiec, godzina rozpoczęcia pojedynku jest bardzo nietypowa, ale wynika to z tego, że czempionat kobiet i mężczyzn rozgrywany jest na jednym stadionie i w ciągu dnia musi odbyć się nawet sześć meczów. "Trzeba po prostu wcześniej wstać, już przed szóstą zjeść śniadanie, by przygotować organizm do meczu. My specjalnie trenowaliśmy mniej więcej o tej porze, żeby się przyzwyczaić. Żartujemy sobie, że Anglicy mają jeszcze gorzej, bo w ich kraju będzie dopiero ósma rano" - przyznał szkoleniowiec. W kolejnych meczach grupowych Polacy w poniedziałek zmierzą się z Irlandią i w środę z Niemcami. W drugiej grupie rywalizować będą Holendrzy, Belgowie, Hiszpanie i Austriacy. Mistrzostwa potrwają do niedzieli.