Kibice, którzy w sobotę 28 października wybrali się w Sheffield na mecz hokeja na lodzie między miejscowymi Steelers a przyjezdnymi z Nottingham Panthers nie mogli nawet spodziewać się, jaki koszmar rozegra się na ich oczach. Początkowo wszystko przebiegało normalnie - pierwsza tercja obyła się bez goli, natomiast już w drugiej odsłonie fani mogli obejrzeć aż trzy trafienia, z czego dwa trafiły na konto Steelers. Potem jednak doszło do zdarzenia, o którym mówił cały sportowy świat. Przerażająca tragedia, śmiertelnie poderżnął gardło rywala. Wybuchła afera Tragiczna śmierć Adama Johnsona. Matt Petgrave "na celowniku" W pewnej chwili Kanadyjczyk Matt Petgrave podjął się - jak się zdaje - próby zatrzymania jednego z oponentów poprzez uderzenie go barkiem w pełnej szybkości. Ten plan jednak się nie powiódł - efekt był za to taki, że Petgrave stracił równowagę i podczas upadania rozciął łyżwą szyję Adama Johnsona. Ten otrzymał natychmiastową pomoc, ale rana była na tyle poważna, że niestety niedługo później zmarł. Sprawę z pewnością bardzo dokładnie badać będzie jeszcze policja, natomiast na ten moment trudno zarzucić hokeiście z Kanady, by ten chciał celowo zaatakować w ten sposób Johnsona, tudzież próbować go zabić - brzmi to jak absolutnie ponury absurd... Brytyjska Elite Ice Hockey League w oficjalnym oświadczeniu w sprawie określiła incydent mianem "dziwnego wypadku". Westin Michaud, kolega Johnsona z drużyny, stwierdził, że działanie Petgrave'a było nieumyślne. Są jednak i całkowicie inne opinie. Matt Petgrave przytłoczony falą obelg. Hokeista zniknął z sieci Rzesze internautów uznały bowiem, że doszło tutaj wręcz do morderstwa i postanowiły dać temu wyraz w mediach społecznościowych. Jak opisuje m.in. Yahoo Sports Matt Petgrave otrzymał wiele obraźliwych wiadomości, a nawet pogróżek. YS wskazuje ponadto, że część z owych treści miała charakter rasistowski - mowa tu wszak o czarnoskórym zawodniku. Wywodzący się z Toronto sportowiec postanowił usunąć swoje profile w mediach społecznościowych lub ograniczyć dostęp do nich. Trudno sobie przy tym wyobrazić, w jaki sposób i kiedy miałby nastąpić jego powrót do gry na lodzie. Kolega zabiera głos po nagłej śmierci Matthew Perry'ego. Słowa rozdzierają serce. "Był kimś więcej" Adam Johnson miał za sobą epizod w NHL. Mógł grać jeszcze wiele lat... Adam Johnson w chwili śmierci miał zaledwie 29 lat. W ekipie z Nottingham był od sierpnia, wcześniej reprezentował barwy takich zespołów, jak Augsburger Panther i Malmoe Redhawks. Swego czasu wystąpił również w 13 potyczkach NHL w barwach Pittsburgh Penguins, wcześniej będąc częścią ich klubu satelickiego, Wilkes-Barre/Scranton Penguins.