Oilers wybrali McDavida z pierwszym numerem w drafcie w 2015 roku. Jego debiutancki sezon na trzy miesiące przerwał złamany obojczyk, ale i tak zdążył pokazać swój talent. W 45 meczach uzyskał 48 punktów za 16 goli i 32 asysty. Rozgrywki 2016/17 zaczął dobrze, ale potem w kolejnych dziesięciu spotkaniach nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Minionej nocy przełamał się w wielkim stylu. Do bramki Stars trafiał w 3., 27. i 47. minucie. - To były szczęśliwie zdobyte bramki. Zabawne jest to, że czasem masz świetne okazje, a krążek nie chce wpaść do siatki. Tym razem wszystko mi się udawało. Znajdowałem się w odpowiednim miejscu i czasie - przyznał McDavid, który dwukrotnie trafił dobijając uderzenia kolegów. Gole dla gości zdobywali także Tyler Pitlick i Oscar Klefbom, a dla pokonanych Patrick Eaves oraz Jamie Benn. Oilers w tabeli Konferencji Zachodniej zajmują czwarte miejsce. Kanadyjska drużyna, z którą w latach 80. czterokrotnie Puchar Stanleya zdobywał legendarny Wayne Gretzky, przez poprzednie dziesięć sezonów nie zdołała nawet awansować do fazy play off.