KHL, czyli Kontynentalna Liga Hokeja, została powołana do życia w Rosji w 2008 roku i przez te kilkanaście lat grali w niej nie tylko zawodnicy z Unii Europejskiej, ale całe kluby. W lidze tej występowały: Dynamo Ryga z Łotwy, Lev Poprad i Slovan Bratysława ze Słowacji, Lev Praga z Czech, Medveščak Zagrzeb z Chorwacji czy Jokerit Helsinki z Finlandii, który dotrwał w KHL aż do lutego 2022 roku. Dzień po agresji rosyjskiej na Ukrainę wycofał się. Teraz nie ma o tym mowy. W KHL pozostały wyłącznie kluby rosyjskie plus kazachski Barys Astana oraz chiński Kunlun Red Star z Pekinu. Zresztą o obecność członków delegacji Kazachstanu wybuchła nawet afera podczas ostatnich mistrzostw świata w hokeju na lodzie w Rydze. Rosyjski gigant ratuje swoje interesy. Stworzy nową siłę w Europie Nie ma klubów z krajów należących do Unii Europejskiej, ale wciąż w lidze KHL grają obywatele Unii i hokeiści z tutejszych krajów. Polski sprawa nie dotyczy, ale Dominik Hašek wskazał, jak wielu Czechów występuje w Rosji i nie robi z tego problemu mimo sytuacji politycznej na świecie. Legenda hokeja uważa, że parlament powinien zakazać czeskim hokeistom gry w KHL. Dominik Hašek zwrócił się do Unii Europejskiej Na razie tego jednak nie zrobił. - Minęło 500 dni od rozpoczęcia wojny w Ukrainie, a nasi politycy nie są w stanie wypracować prawa, które położyłoby kres występom obywatelom Czech w lidze KHL - mówi czeski hokeista i w związku z tym zwrócił się do parlamentu europejskiego. Wnioskuje o to, aby prawo unijne zabroniło jakichkolwiek występów sportowców w krajach objętych sankcjami jak Rosja czy Białoruś. Miałoby ono zastosowanie nie tylko do Czechów i hokeja, ale do całego sportu, a zatem dotyczyłoby także niektórych polskich zawodników. Połowa świata chce powrotu Rosji na igrzyska. Szef MKOl dziękuje dyktatorowi - Mnie uczono, że nie należy pracować u wroga i we wrogim kraju, ponieważ każda taka praca, cokolwiek by się nie robiło, tworzy w tym państwie pewną wartość i dochód. Wzmacnia go. Nie tak prowadzi się wojny - mówi legenda hokeja. Słowa Dominika Haška skomentował już znakomity niegdyś radziecki i rosyjski hokeista Wiaczesław Fietisow. - Nie za bardzo to rozumiem. Przecież Dominik sam grał u nas za bardzo duże pieniądze. Swoje zarobił, a teraz chce zakazać zarabiania innym, młodszym kolegom. Niech odda zatem uzyskane w Rosji pieniądze - proponuje. Dominik Hašek w latach 2010-2011 był zawodnikiem klubu Spartak Moskwa w KHL.