Najjaśniejszą był Jacek Krzynówek, najlepszy polski piłkarz dwóch ostatnich lat, który środowe spotkanie w "Spodku" oglądał w towarzystwie Radosława Gilewicza, Piotra Świerczewskiego, Tomasza Iwana, Mariusza Śrutwy i Sławomira Majaka. - Na meczu hokejowym byłem już wcześniej w Niemczech, ale w Polsce jestem pierwszy raz - powiedział "Krzynio", który przyznał, że bardzo mu się podobało. - Emocje były do samego końca, szkoda tylko, że straciliśmy bramkę cztery sekundy przed końcem, bo chłopcy zasłużyli na zwycięstwo. Poza tym taką atmosferę jaką potrafią wytworzyć polscy kibice, to nigdzie indziej się nie spotka - dodał. Krzynówek przyznał się, że sam też próbował swoich sił w hokeju. - W podstawówce trochę uganiałem się za krążkiem, to była taka zabawa między kolegami, ale piłka zwyciężyła - stwierdził pomocnik Bayeru Leverkusen. - Święta i sylwestra spędzę w Polsce, ale drugiego stycznia wracam już do Niemiec. Na szczęście moje problemy z łydką to już przeszłość. Zacząłem nawet truchtać i od stycznia powinienem być w stu procentach gotowy do treningów - powiedział Krzynówek. Andrzej Łukaszewicz, Paweł Pieprzyca, Katowice