Słowacy wyszli na prowadzenie już w 2. minucie i mieli miażdżącą przewagę w strzałach (52-16), ale tegoroczny beniaminek odrabiał straty. Węgrom zabrakło do szczęścia trzynastu sekund. Zwycięską bramkę strzelił kapitan Słowaków Lubosz Barteczko. Szwajcarski hokej zrobił w ostatnich latach wielki postęp i gospodarze imprezy uważani są za "czarnego konia", który może pomieszać szyki najlepszym. Jednak w pierwszym starciu nie mogli złamać oporu Francuzów, chociaż ci przyjechali na turniej w mocno osłabionym składzie i po to by bronić się przed spadkiem. Gospodarze objęli prowadzenie w 12. minucie, gdy wykorzystali okres gry w przewadze. Mark Streit wyłożył krążek Martinowi Plussowi, a ten mocnym strzałem z nadgarstka nie dał szans Fabrice'owi Lhenry'emu. Szwajcarzy częściej strzelali i jeszcze przed końcem pierwszej tercji rywali uratowała poprzeczka. W drugiej tercji Francuzi oddali tylko trzy strzały, ale w końcówce tej części wbili krążek do siatki podczas gry w przewadze. Jednak sędzia nie uznał gola, bo kapitan "Trójkolorowych" zasłaniał bramkarza rywali w polu bramkowym. Francuzi protestowali, lecz arbiter nie miał wątpliwości: spalony w polu bramkowym. "Trójkolorowi" grali dobrze w defensywie, a ich bramkarz bronił świetnie i mecz trzymał w napięciu do końca. Minutę przed końcem trzeciej tercji trener gości poprosił o czas. Lhenry długo nie mógł zjechać do boksu, a jego kolegom nie udało się doprowadzić do dogrywki. Najlepszymi zawodnikami uznano obu bramkarzy. GRUPA B Szwajcaria - Francja 1:0 (1:0, 0:0, 0:0) Bramka: 1:0 Pluss - Streit (11.33 PP1). GRUPA A Słowacja - Węgry 4:3 (1:0, 2:1, 1:2) Bramki: 1:0 Rużiczka - Baranka (1.46), 1:1 Holeczy (22.01), 2:1 Barteczko (38.13), 3:1 M. Hossa (39.04), 3:2 Peterdi - Ladanyi (42.52), 3:3 Sille - Kovacs (54.04 PP1), 4:2 Barteczko - M. Hossa - Handzus (59.45).