Niestety, mistrzostwa świata w hokeju elity, mimo wielu bardzo interesujących spotkań, jak do tej pory przebiegają głównie pod znakiem politycznych i dyplomatycznych spięć. Kiedy na Białorusi, po aresztowaniu jednego z opozycjonistów, poprzedzonego zmuszeniem samolotu, którym leciał, do awaryjnego lądowania na terenie tego kraju, w Rydze postanowiono zastąpić oficjalną flagę tego kraju tą historyczną, która obecnie jest symbolem opozycji.Wywołało to sprzeciw władz IIHF (Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie), które postawiły organizatorom mistrzostw ultimatum. Te miały albo przywrócić oficjalną białoruską flagę, albo usunąć również emblematy IIHF-u. Burmistrz Rygi Martins Stakis postanowił w takim wypadku usunąć oficjalne symbole federacji, stając po stronie białoruskiej opozycji. To wywołało falę negatywnych komentarzy wśród rosyjskich i białoruskich polityków, którzy nazywali Łotyszy zdrajcami i amatorami.Kurz po tym zamieszaniu jeszcze nie opadł, a już pojawił się nowy skandal. Obserwatorzy zauważyli, że zniknęła również rosyjska flaga, która wcześniej powiewała wśród innych symboli państw-uczestników. Tutaj organizatorzy tłumaczyli się pomyłką, ponieważ Rosjanie występują na tych mistrzostwach, po zawieszeniu przez MKOL, jako Rosyjski Komitet Olimpijski i nie mogą używać swoich narodowych symboli, w tym flagi i hymnu.Rosjanie jednak ostro zareagowali na to wydarzenie i zapowiedzieli, że nie zostanie ono bez konsekwencji. - To rażący brak szacunku dla symboli państwowych Rosji. Podjęliśmy już stosowne kroki w Moskwie i Rydze. Zwróciliśmy uwagę na szkodliwość takich prowokacyjnych kroków w budowaniu stosunków dwustronnych - powiedziała przedstawicielka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.KK