Kanadyjczycy wszystkie dotychczasowe mecze na MŚ wygrywali po 60 minutach. W ćwierćfinale aż 9-0 pokonali Białoruś. Czesi zwyciężyli Finów 5-3. Czesi zaczęli z dużym animuszem. Wspierani przez 17 tysięcy kibiców raz za razem zagrażali bramce Kanadyjczyków. W 6. minucie to jednak reprezentanci kraju klonowego liścia trafili w poprzeczkę. Rykoszet po uderzeniu Taylora Halla mógł zaskoczyć Ondreja Pawelca. Dwie minuty później Hall nie miał już problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Szybka akcja Kanadyjczyków, dwa błyskawiczne podania i napastnik Edmonton Oilers z bliska trafił do pustej siatki. Asysty zaliczyli Sidney Crosby i Jordan Eberle. W końcówce pierwszej tercji szturm przypuścili Kanadyjczycy. Bramkarz gospodarzy odbijał strzały rywali, drugi raz uratowała go poprzeczka i na przerwę Czesi schodzili tracąc tylko jednego gola. Na początku drugiej tercji Kanada grała w przewadze. Nie udało im się zdobyć bramki, za to trafili w słupek. Przewaga Kanadyjczyków była duża. Na 2-0 podwyższył Jason Spezza. Lider klasyfikacji kanadyjskiej strzelił z ostrego kąta między nogami obrońcy i zaskoczył źle ustawionego Pawelca. Czesi zupełnie nie radzili sobie z defensywą rywali. Nawet grając w przewadze przez dwie minuty nie zagrozili bramce Mike’a Smitha. Półtorej minuty przed końcem drugiej tercji, gospodarze trafili do bramki Kanady. Sędziowie jednak nie uznali gola. Odgwizdali spalonego w polu bramkowym Petra Koukala. W trzeciej tercji Kanadyjczycy trochę zwolnili tempo. Głęboko się cofnęli i oddali inicjatywę Czechom. Ci uparcie dążyli do zdobycia bramek, ale Smith bardzo dobrze spisywał się w bramce. Minutę przed końcem Pawelec zjechał do boksu, ale wynik nie uległ już zmianie. Kanada - Czechy 2-0 (1-0, 1-0, 0-0) Bramki: 1-0 Taylor Hall (8:39 Eberle, Crosby), 2-0 Jason Spezza (29:02 Duchene, Hamhuis)