Hokeiści Comarch Cracovii przegrali wielki finał Polskiej Ligi Hokejowej. "W hokeju nie dzieje się nic złego. Chodzi o jedną prostą sprawę - ja nie wyrażę zgody na podwyższenie kontraktów zawodnikom. Cracovia jest najlepszym płatnikiem w hokeju. Teraz na horyzoncie pojawił się Sanok i jeżeli wszyscy myślą, że ten klub ich zbawi, to niech tam jadą. Zobaczymy, co zdziała Sanok" - powiedział Janusz Filipiak, odnosząc się do agresywnej polityki transferowej Ciarko KH Sanok. Odpowiadając na pytanie o ewentualne transfery odparł: "Problem polega na tym, że władze PZHL-u wprowadziły kolosalne opłaty za transfery z klubu do klubu. To stało się pod wpływem słabszych ośrodków, które wymyśliły sobie, że skoro Cracovia chce zawodnika, to niech za niego zapłaci. To w końcu doprowadziłoby do tego, że Comarch i Filipiak utrzymują połowę ligi hokejowej, PZHL i reprezentację. Te wysokie opłaty jeszcze bym zniósł, natomiast ci hokeiści, którzy aspirowali do gry w Cracovii dostali małpiego rozumu i mają wysokie oczekiwania. Mówię otwarcie, że gdybyśmy te oczekiwania spełnili, to sami windowalibyśmy zarobki polskich hokeistów do bardzo wysokiego poziomu. Moja strategia na dzień dzisiejszy jest następująca: dobra panowie, ja nie płacę tych absurdalnych kwot, idźcie gdzie indziej i jak podpiszą z wami kontrakt i po roku zapłacą tyle, ile chcecie, to proszę bardzo. Jednak jeżeli nie, to wrócimy do rzeczywistości. W tym roku musimy poczekać i zobaczyć. Gdybyśmy ulegli żądaniom tych kilku osób, które chcą do nas przejść, to nie byłoby to dobre ani dla Cracovii, ani dla polskiego hokeja".